II K 701/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim z 2017-05-19

Sygn. akt II K 701/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 maja 2017 roku

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Rafał Nalepa

Protokolant: st.sekr.sądowy Joanna Kotala

przy udziale Prokuratora: xxx

po rozpoznaniu w dniach 29 grudnia 2016 roku, 14 lutego 2017 roku, 12 maja 2017 roku na rozprawie sprawy

S. K. (1)

s. T. i H. z domu W.

ur. (...) w Ł.

oskarżonego o to, że:

we wrześniu 2015 r. w P. woj. (...), będąc prezesem zarządu (...), spółki z .o.o. z/s przy ul. (...) przedłożył do kontroli przeprowadzanej przez starszego inspektora pracy E. M. (1) z Państwowej Inspekcji Pracy w P. (...) jako autentyczny dokument „Porozumienia o wykonywaniu świadczeń wolontarystycznych” z dnia 17.11.2014 r. na nazwisko (...) wiedząc, że w/w przedmiotowego dokumentu nie podpisała,

tj. o czyn z art. 270§1 kk

orzeka:

1.  oskarżonego S. K. (1) uznaje za winnego tego, że w okresie od września 2015 r. do 6 października 2015 r. w P. przy ul. (...) jako prezes zarządu (...) spółki z o.o. czynił przygotowania do posłużenia się jako autentycznym sfałszowanym dokumentem w postaci porozumienia o wykonywaniu świadczeń wolontarystycznych opatrzonego datą 17 listopada 2014 r. zawartego, według jego treści, pomiędzy E. S. (1) oraz oskarżonym działającym w imieniu (...) na którym nieustalona osoba podrobiła podpis E. S. (1) oraz złożył na niej podpis oskarżony w ten sposób, że przechowywał ten dokument w aktach osobowych E. S. (1) i za tak opisany czyn wyczerpujący dyspozycję art. 270 § 3 kk na podstawie art. 270 § 3 kk wymierza mu karę grzywny w liczbie 150 (stu pięćdziesięciu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 50 (pięćdziesięciu) złotych;

2.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.478,09 (tysiąca czterystu siedemdziesięciu ośmiu złotych, dziewięciu groszy) tytułem zwrotu wydatków oraz wymierza mu opłatę w kwocie 750 (siedmiuset pięćdziesięciu) złotych.

UZASADNIENIE

Oskarżony S. K. (1) jest Prezesem (...) Sp. z o.o., która prowadzi Dom Opieki Społecznej (...) w P..

(dowód: wydruk z systemu – k.11-12, wyjaśnienia oskarżonego k.111v-112)

W listopadzie 2014 roku do (...) zgłosiła się E. S. (1), która chciała podjąć pracę w prowadzonym przez firmę domu opieki społecznej (dalej: DPS) na stanowisku fizjoterapeuty. E. S. (1) zostawiła na recepcji swoje CV, a po pewnym czasie zaproszono ją na rozmowę w sprawie pracy. Rozmowa dotycząca pracy odbyła się na recepcji DPS. Po przyjściu E. S. (1), w pomieszczeniu recepcji obecni byli R. R. (1), E. D. (1) oraz oskarżony. Szczegóły tj. warunki zatrudnienia były ustalane już tylko ze S. K. (1). E. S. (1) zaproponowano pracę na pół etatu, z wynagrodzeniem 850 zł brutto, płatnym ''do ręki". Została podpisana umowa o pracę na czas określony od 14 listopada 2014 r. do końca grudnia 2014 r., E. S. (1) otrzymała jej egzemplarz.

(dowód: zeznania E. S. (1) – k. 113)

E. S. (1) została zgłoszona do ubezpieczenia do ZUS 10 grudnia 2014 r. przez księgową DPS E. W. (1). Odprowadzono z tego tytułu składki na ubezpieczenie społeczne w dniu 12 grudnia 2014 roku.

(dowód: deklaracje ZUS – k. 135 –137, 79-85, potwierdzenie przelewu – k. 139, k. 143- 146, zeznania świadka E. M. (1) – k. 114v-115, częściowo zeznania świadka E. W. (1) – k. 174v-175)

Po zawarciu umowy o pracę z E. S. oskarżony uzyskał informację z Powiatowego Urzędu Pracy w P. (...). (dalej PUP) o możliwości uzyskania dofinansowania stanowiska pracy w swoim zakładzie, o ile zatrudni osobę bezrobotną. Program miał ruszyć od maja 2015 r. Rozmawiał wówczas z E. S. składając jej propozycję zawarcia w miejsce umowy o pracę umowy o wolontariat a następnie zatrudnienia E. S. jako bezrobotnej od maja 2015 r. z dofinansowaniem. E. S. odmówiła podpisania umowy o wolontariat. Wówczas S. K. polecił jej, aby zarejestrowała się jako bezrobotna w PUP, po to aby zakład uzyskał dofinansowanie. Obiecywał E. S. dalsze zatrudnienie. W dniu 19 stycznia 2015 roku E. S. za namową oskarżonego zgłosiła się do PUP i zarejestrowała jako bezrobotna.

(dowód: zeznania E. S. (1) – k. 113, pismo ZUS – k.197)

W kwietniu 2015 roku między PUP w (...). a firmą(...) Sp z.o.o. reprezentowaną przez S. K. (1) została zawarta umowa nr (...) o refundację kosztów wyposażenia stanowiska pracy dla skierowanego bezrobotnego. W maju 2015 roku podpisano z E. S. (1) umowę o pracę.

(dowód: umowa nr (...) – k. 188 -191, umowa o pracę – k. 212)

Od 7 sierpnia 2015 r. E. S. przebywała na zwolnieniu lekarskim. 4 września 2015 r. do jej mieszkania przybyła B. S. (1) zatrudniona w DPS-ie mówiąc, iż E. S. kwalifikuje się do zwolnienia, gdyż dopuściła się kradzieży mienia pensjonariuszy. Aby uniknąć powiadomienia organów ścigania o tym fakcie i zwolnienie dyscyplinarnego ma podpisać oświadczenie woli o rozwiązaniu umowy o prace za porozumieniem. Pod wpływem tej namowy E. S. złożyła podanie o rozwiązanie umowy o pracę z (...) spółką z o.o. za porozumieniem stron opatrzone datą 21 sierpnia 2015 r., które oskarżony zaakceptował opatrując swój podpis datą 21 sierpnia 2015 r.

W dniu 11 września 2015 r. E. S. złożyła do Sądu Pracy w P. (...) pozew o uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę za porozumieniem, argumentując, iż oświadczenie to zostało od niej uzyskane przymusem przez B. S. działającą na polecenie oskarżonego. Złożyła wówczas skargę na pracodawcę do Państwowej Inspekcji Pracy w P. (...) (dalej PIP), która wszczęła kontrolę w DPS-ie przydzielając sprawę E. M. (1).

(dowód: zeznania E. S. (1) – k. 113, zeznania E. M. (1) – k. 114v- 115, kopia pisma – k. 213, kopia pozwu –k. 180-181 )

Kontrola PIP-u w (...) Sp. z o.o. została przeprowadzona w dniach 23.09 i 6, 12, 14, 15 i 19.10.2015 roku. 23 września 2015 r. E. M. poleciła dyrektorowi DPS E. D. (2) przygotowanie dokumentów do kontroli w tym akt osobowych E. S.. Nie oglądała wówczas żadnej dokumentacji. 6 października 2016 r. E. M. stawiła się w siedzibie DPS-u i kontrolowała dokumentację pracowniczą przyniesioną do jednego z pomieszczeń zakładu przez nieustaloną osobę na polecenie E. D.. W aktach osobowych nie było umowy o pracę zawartej z E. S. w listopadzie 2014 roku, znajdowało się tam datowane na 17 listopada 2014 r. „porozumienie o wykonywaniu usług wolontarystycznych” zawarte pomiędzy E. S. a oskarżonym działającym jako Prezes Zarządu (...) na podstawie którego E. S. miała wykonywać usługi rehabilitacyjne osób starszych przez nieokreślony czas. W dniu 12 października 2015 r. podczas przesłuchania umowę tą E. M. okazała E. S., która oświadczyła, że widzi ją po raz pierwszy i nigdy takiego dokumentu nie podpisywała. Pracowała w DPS-ie na podstawie umowy o pracę zawartej 17 listopada 2014 r. z oskarżonym. W dniu 14 października 2015 r. przedstawiono ją E. M. w siedzibie DPS-u umowę o pracę z E. S. z 17 listopada 2014 r. Wyjaśniając tę kwestię oskarżony złożył do protokołu kontroli PIP pisemne oświadczenie, iż z E. S. zawarto 17 listopada 2014 r. umowę o pracę. Zatrudniona miała zasugerować oskarżonemu, czy nie można jej przyjąć do pracy na „zasadach wyposażenia stanowiska dla bezrobotnego”. Ustalił w PUP w P. (...)że taka możliwość istnieje z tym, że umowa ma trwać 2 lata. Wówczas E. S. wyraziła zgodę na anulowanie umowy o pracę i zawarcie w jej miejsce umowy o wolontariat, dlatego też umowa o pracę z listopada 2014 roku została anulowana i jest nieważna.

Oskarżony od 21 września do 9 października 2015 r. przebywał na urlopie wypoczynkowym. Od 3 do 10 października 2015 r. był w Grecji na zorganizowanym przez biuro podróży wypoczynku. Dokumenty pracownicze zostały przedłożone E. M. przez dyrektora DPS-u E. D., zastępującą oskarżonego.

(dowód: protokół kontroli PIP – k. 123 – 134, zeznania świadka E. M. (1) – k. 114v-115, umowa turystyczna k. 109, lista obecności – k. 107-108)

Na „porozumieniu o wykonywaniu świadczen wolontarstycznych”, datowanym na 17 listopada 2014 roku, zawartym między DPS a E. S. (1), okazanym podczas kontroli w dniu 6 października 2015 roku, podpis na nazwisko E. S. (1) w pozycji "wolontariusz" nie został nakreślony przez osobę, której bezwpływowe rękopisy porównawcze, zadeklarowano do badań jako pochodzące od E. S. (1). Podpis (...) został prawdopodobnie podrobiony metodą naśladownictwa materialnego, niewykluczone, że w oparciu o któryś z oryginalnych podpisów porównawczych E. S. (1), którymi dysponował lub miał dostęp do nich sprawca. Podpis ten nie został nakreślony przez S. K. (1).

(dowód: opinia biegłego z zakresu badania pisma ręcznego B. U. – k.52 – 60, 175-177v 222-233)

S. K. (1) ukończył 59 lat. Żonaty. Wykształcenie wyższe. Na utrzymaniu jedno dziecko w wieku 16 lat. Z zawodu ekonomista. Osiąga dochód w wysokości 1600 zł brutto. Posiada majątek w postaci nieruchomości. Niekarany. W dacie zarzuconego czynu był Prezesem Zarządu firmy (...) Sp z.o.o., w ramach której prowadzono Dom Pomocy Społecznej (...) w P..

(dane osobo poznawcze – k. 111-111v, karta karna k. 93, wyjaśnienia oskarżonego k. 111-112v)

Oskarżony S. K. (1) w trakcie pierwszego przesłuchania
w charakterze podejrzanego nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień (k.91).

Na pierwszej rozprawie oskarżony podtrzymał swoje stanowisko i wyjaśniał, iż był przy podpisywaniu umowy wolontarystycznej przez E. S. (1), która miała być podpisywana na recepcji, w obecności również innych osób pracujących w firmie tj. R. R. (1) i E. D. (2). Stwierdził, iż nie posłużył się tymże dokumentem, ponieważ w okresie kontroli PUP przebywał na urlopie wypoczynkowym i nie było go w pracy. Do pracy wrócił dopiero 12 października 2015 r i wtedy spotkał się z kontrolerką, która zapytała go o wiarygodność podpisu na umowie o wolontariat. Wówczas, jak wyjaśniał, kategorycznie stwierdził, że podpis widniejący na umowie został nakreślony przez E. S. (1). Oskarżony kwestionował opinię grafologiczną, ponieważ, jak podkreślał, był obecny przy podpisaniu umowy przez S.. Wyjaśnił, że w listopadzie 2014 roku z E. S. (1) podpisano umowę o pracę, jednakże z uwagi na to, że oskarżony w około minutę po jej podpisaniu dostał telefon z PUP o możliwości uzyskania dofinansowania stanowiska pracy, umowa ta została anulowana i przekreślona przez niego samego na odwrocie. Zgłoszenie pracownicy do ZUS było omyłkowe, dokonała tego księgowa, która już nie pracuje u niego w firmie, ponieważ popełniała wiele podobnych błędów. W tym samym dniu podpisano umowę o wolontariat, w jednym egzemplarzu, która miała być skserowana i dostarczona E. S. (1). Jak wyjaśniał oskarżony, umowa ta miała służyć temu, aby pokrzywdzona mogła legalnie przebywać w firmie i aby w razie kontroli z PIP istniało wytłumaczenie, z jakiego powodu E. S. (1) znajduje się na terenie obiektu. Dlatego złożono ją do akt osobowych. Wydaje mu się, że anulowanie umowy widzieli R. R. i E. D.. Według oskarżonego, pokrzywdzona, do czasu zawarcia z nią umowy o pracę w maju 2015 roku, nie otrzymywała od niego wynagrodzenia, doszkalała się pod okiem innych wykwalifikowanych pracowników za co dostawała darmowy posiłek i była podwożona przed E. D. do DPS-u.

(k. 111v-112v)

Na ostatniej rozprawie (po załączeniu do akt uzupełniającej pisemnej opinii grafologicznej), oskarżony stwierdził, że sporządzono dwa egzemplarze umowy o wolontariat, z których tylko jeden został podpisany przy nim przez E. S. (1), zaś oba zostały zabrane przez nią do domu, aby mogła się skonsultować ze swoim kolegą - prawnikiem w kwestii wolontariatu. Następnego dnia, E. S. (1) przyniosła jeden egzemplarz podpisanej umowy. Oskarżony wyjaśniał, że przypomniał sobie o takich okolicznościach i przebiegu podpisania umowy „na skutek mikroudaru”, jakiego doznał kilka miesięcy temu. (k. 248-248v).

Wyjaśnienia oskarżonego S. K. (1) złożone podczas rozpraw w dniu 29 grudnia 2016 roku i 12 maja 2017 roku w przeważającej części nie zasługują – zdaniem sądu - na wiarę. Oczywiście taka samą ocenę otrzymały wyjaśnienia oskarżonego z dochodzenia, kiedy co prawda nie przedstawił żadnej wersji wydarzeń do której można byłoby się odnieść, jednak zaprzeczył stanowczo swojemu sprawstwu czyli, że posłużył się sfałszowanym dokumentem.

Przede wszystkim nie dano oskarżonemu wiary w kwestii podstawowej, iż E. S. w obecności jego, R. R. i E. D. wyraziła zgodę na powstanie takiego dokumentu i podpisała „porozumienie o wykonywaniu usług wolontarystycznych” (zwane dalej porozumieniem). Jego wyjaśnienia w tym zakresie nie były ani zgodne z doświadczeniem życiowym ani logiczne, ani konsekwetne, ani też nie znajdowały odzwierciedlenia w wiarygodnych dowodach, wręcz były z nimi sprzeczne. Za wiarygodne dowody w ocenie sądu nie mogły być uznane relacje osób zatrudnionych w firmie oskarżonego – świadków R. R. i E. D., którzy z uwagi na podrzędną relację wobec oskarżonego, który był i jest ich przełożonym i „chlebodawcą” bynajmniej nie byli skorzy do składania zeznań sprzecznych z jego interesem i firmy w której pełnili kierownicze stanowiska, narażając S. K. na odpowiedzialność karną nie tylko za posłużenie się fałszywym dokumentem, ale i za wyłudzenie dotacji w związku z zatrudnieniem E. S. jako „osoby bezrobotnej”, którą jak wynika z ustaleń na pewno nie była w maju 2015 r. (pracując na podstawie umowy o pracę). W/w świadkowie co znamienne dla tego rodzaju powiązań ze sprawcą byli „sztywno” pewni tego, że E. S. współpracowała z DPS-em jako wolontariusz, natomiast nie widzieli a nawet nie wiedzieli o tym, że E. S. podpisała z oskarżonym chwilę wcześniej umowę o pracę, która w ich obecności została rzekomo anulowana (tak wyjaśnił oskarżony). W popieraniu wersji oskarżonego posunęli się do przesady zaprzeczając okolicznościom, które sam oskarżony przyznał (chodzi o fakt zawarcia umowy o pracę z E. S. 17 października 2014 r.). Kiedy chodzi o fakty wpasowujące się w linie obrony oskarżonego, świadkowie pojawiają się na miejscu i je obserwują, opowiadają o nich, kiedy chodzi o okoliczności mniej korzystne, „rozchodzą się” i nie mają na ten temat żadnego pojęcia, mimo że należeli do kierownictwa DPS ściśle współpracującego z S. K.. Ta wymowna selektywna pamięć nie pozwoliła sądowi uznać ich zeznań za wiarygodne.

Wyjaśnieniom oskarżonego i wtórującym mu świadkom przeczą relacje świadka E. S., które są zgodne z dowodem obiektywnym w postaci opinii biegłego do spraw badania pisma ręcznego B. U., która opiniując trzykrotnie w tym na materiale badawczym przedłożonym przez obrońcę wykluczyła, że E. S. nakreśliła podpis pod porozumieniem. Jej stanowisko było stabilne i nie zmieniało się od czasu sporządzenia pierwszej ekspertyzy. Opinia ta, mimo podjętych starań, nie została skutecznie podważona przez obronę. Okoliczność, iż obrońca oraz oskarżony nie byli nią usatysfakcjonowani, wydaje się z uwagi na interes oskarżonego zrozumiała, lecz z punktu widzenia wartości dowodowej opinii i kryteriów jej oceny z art. 201 kpk nie ma żadnego znaczenia. Biegła w sposób analityczny wykazała i zobrazowała jakie są różnice pomiędzy pismem oskarżonej a pismem osoby, która nakreśliła podpis pod umową i zobrazowała to fotografiami, które potwierdzają słowa eksperta (k. 226 i 227). Chodziło o:

- różnice w stopniu opiniowania techniki pisarskiej i poziom wyrobienia graficznego pisma (…),

-w zespole cech mierzalnych i topograficznych: zwięzłość pisma oraz topograficzne usytuowanie detalu uzupełniającego „i” względem części zasadniczej znaku;

- w zespole cech powtarzalnych w zakresie tożsamych rozwiązań w graficznych w wymodelowaniu (…) „E”-„c”;

- w zespole cech dynamiczno-motorycznych: mniejszą aktywność ruchową towarzyszącą kreślenia spornego dwuczłonowego podpisu oraz odmienny w sfałszowanym podpisie impuls pisma rozumiany jako nawyki w łączeniu lub rozłącznym kreśleniu sąsiadujących ze sobą znaków;

-sposób wymodelowania znaków (inicjowanie, finalizowanie i wiązanie elementów składowych) oraz charakter wiązań międzyliterowych: „E”, „Ew”, „w” (…);

Jak wskazała biegła i z czym trudno w świetle logiki polemizować, diametralnie różne rozwiązania graficzne zestawianych materiałów dają dostateczną podstawę do wykluczenia ich jednorodności wykonawczej. Biegła dostrzegła (nigdy tego nie kwestionowała), iż między pismem E. S. a podpisem nakreślonym pod porozumieniem zachodzą podobieństwa, jednak nie mogą świadczyć, że oba podpisy nakreśliła jedna i ta sama osoba. Pomijając już szereg różnic, których nie można wytłumaczyć niczym innym, jak istnieniem dwóch różnych autorów spornych nakreśleń (biegła wykluczyła autofałszerstwo polegające na maskowaniu swojego podpisu przez rzeczywistego autora), biegła życiowo wskazała, że pewne elementy pisma każdej osoby są wspólne, gdyż uczymy się z „tego samego elementarza”, po drugie zaś fałszerz, co oczywiste, żeby być skutecznym w tym co robi, stara się naśladować pismo osoby, „którą fałszuje”. Nierzadko dysponuje wzorem pisma osoby, której podpis kopiuje i czerpie z niego rozwiązania graficzne w ten czy innym sposób (patrząc na pismo, czy też przepisując je z użyciem szyby). Stąd też w każdym sfałszowanym podpisie autorstwa „rzetelnego” w wykonaniu swojego zdania fałszerza odnajdziemy elementy wspólne z pismem naśladowanym. Przypomnieć należy, iż osoba, która podrobiła podpis E. S. na porozumieniu dysponowała umową o pracę zawartą z nią 17 listopada 2014 r., złożoną do akt osobowych w/w znajdujących się w dyspozycji DPS-u, na której nakreślony był jej podpis, który mógł stanowić wzorzec pomocny w naśladowaniu grafizmów osoby naśladowanej.

Opinia biegłej oprócz przejrzystości, wzajemnej niesprzeczności, zgodności z zeznaniami E. S., logicznego uzasadnienia wniosków wykonana została o prawidłowe metody badawcze opisywane w literaturze fachowej (k. 177v u dołu). Usiłując je podważyć obrońca, odwoływał się do nieprzytoczonych publikacji naukowych, dotyczących procentowego porównania różnic i podobieństw badanych wzorów pism forsując tezę o powszechności ich stosowania w badaniach grafometrycznych i prawidłowości wyników, czemu biegła stanowczo zaprzeczyła wskazując, iż żadna z pracowni kryminalistycznych w Polsce takich metod nie stosuje. Obrońca oskarżonego, choć nie można zaprzeczyć jego wiedzy w zakresie prawa, nie posiadający w odróżnieniu od biegłej kierunkowego wykształcenia w zakresie badania pisma ręcznego nie był uprawniony do formułowania tego rodzaju arbitralnych tez. Przekonanie, że jest inaczej doprowadziło go do fałszywych wniosków w tym zakresie obalonych przez biegłą, która wskazała, iż „metoda procentowa” i oparty o program komputerowy działa na podstawie wprowadzonych danych co do charakteru i rodzaju podobieństw i różnic pisma, które i tak musi zgromadzić ekspert przy użyciu mikroskopu. Jeśli więc dane są prawidłowe, program da prawidłowy wynik, jeśli dane są nierzetelne program da taki sam wynik (garbage in - garbate out). Poza tym, jak logicznie wskazała biegła, nie ma możliwości wydania opinii kategorycznej „procentowo”. Albo są cechy, które świadczą o tym, że podpis nakreśliła lub nie nakreśliła dana osoba, albo nie. To nie jest matematyka tylko grafometria.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka E. S. (1), w których świadek ten odniósł się do okoliczności zawierania umowy o pracę w listopadzie 2014 roku oraz oznajmił, iż nie było jej wolą zawieranie umowy o wolonatriat, i nigdy takiej nie podpisała. Zeznania świadka znajdują nie tylko znajdują oparcie w opinii biegłej sporządzonej na potrzeby postępowania, ale są życiowo uzasadnione. Trudno bowiem nie wierzyć świadkowi, który był wówczas matką samotnie wychowującą dziecko i deklarował jasno, że interesowało go tylko wykonywanie pracy na podstawie umowy o pracę za wynagrodzeniem, iż zgodziłby się na „anulowanie” tej umowy i podpisanie w jej miejsce porozumienia na podstawie którego świadczyłby tę samą pracę bez wynagrodzenia i bez ubezpieczenia zdrowotnego i chorobowego tylko po to, aby umożliwić firmie oskarżonego uzyskanie dotacji. Nic by w zamian nie zyskiwał realizując tylko interes drugiej strony. Twierdzenia oskarżonego oraz świadków R. i D., że dla E. S. taki układ był korzystny, bo mogła się darmowo doszkolić jako fizjoterapeuta, bo dano jej możliwość spożywania darmowych posiłki i podróżowania za darmo do siedziby DPS-u samochodem z „Panią Dyrektor” są wręcz kuriozalne. Po pierwsze sam oskarżony nie kwestionował przecież, że pierwotnie zawarł ze świadkiem, umowę o pracę za wynagrodzeniem, a nie byłoby sensu czynić tego, gdyby świadek sam oferował, że będzie pracował za podwiezienie i wikt w stołówce DPS-u. No chyba, że oskarżony chce przekonać sąd, że sam zaproponował E. S. jednak pracę za wynagrodzeniem, mimo że sama chciała pracować za darmo. Zawarcie przez oskarżonego umowy o pracę ze świadkiem 17 listopada 2014 r. obnaża też nielogiczność jego twierdzenia o rzekomej chęci sprawdzenia czy świadek nadawał się na to stanowisko, co miał zweryfikować czas wolontariatu. Z resztą oskarżony popadł tu w drugą nielogiczność, gdyż raz twierdził, że nie miał zaufania czy przekonania co do kwalifikacji zawodowych E. S. a z drugiej strony zawarł z nim umowę o pracę i od razu proponował jej przedłużenie na dwa lata od maja 2015 r. po uzyskaniu informacji z PUP o dofinansowaniu. Rozsądny i ostrożny w doborze kadr pracodawca nie ryzykowałby przecież związania się na dwa lata umową o pracę z osobą niewykwalifikowaną, którą chciał badać. Po drugie, jak wynikało z zeznań E. S. posiadała ona wystarczające doświadczenie w tego rodzaju pracy, wcześniej przez 15 lat pracowała w podobnych placówkach na stanowiskach związanych z fizjoterapią osób chorych (k. 131). Nie była więc niedoświadczonym kandydatem na pracownika, któremu zależało przede wszystkim na zdobywaniu doświadczenia zawodowego a nie na pieniądzach. Po trzecie trudno w świetle doświadczenia życiowego uwierzyć, że świadkowi S. opłacało się wykonywać trudną przecież i odpowiedzialną pracę, bez wynagrodzenia a tą niedogodność miały rekompensować, kilkuminutowe przejażdżki na teren sąsiedniej gminy z „Panią Dyrektor” samochodem osobowym i możliwość zjedzenia obiadu stołówkowego. Ani możliwość odbycia podróży samochodem osobowym, który jest obecnie powszechnym środkiem transportu, ani też możliwość spożycia przeciętnego posiłku (którego średnia cena na rynku lokalnym wynosi 10 złotych) nie były takimi „rarytasami”, aby rezygnować z tego co jest z reguły dla pracownika najważniejsze czyli pensji, stanowiącej źródło jego utrzymania.

Sąd dostrzega jedną niespójność w zeznaniach E. S. w kwestii ciągłości jej zatrudnienia. Zeznała, że pracowała w DPS-ie nieprzerwanie od 17 listopada 2014 r. do 21 sierpnia 2015 r., podczas gdy z informacji udzielonej przez PUP wynikało, że w dniu 19 stycznia 2015 r. została zgłoszona w PUP jako osoba bezrobotna (k. 197). Nieścisłość ta nie ma jednak znaczenia w punktu widzenia zasadniczej w sprawie kwestii jaką było podrobienie jej podpisu na porozumieniu i posługiwania się tą umową, czynieniu w tym celu zabiegów. Po drugie z nieprawomocnego, lecz korzystającego z domniemania prawidłowości, wyroku Sadu Rejonowego w P. (...)z dnia 8 lutego 2017 r. w sprawie IV P 127/15, którego ustaleń nie sposób kwestionować jako zgodnych z wiarygodnymi co do tej okoliczności relacjami E. S., wynika iż faktycznie stosunek pracy z DPS-em trwał nieprzerwanie od 17 listopada 2014 r. do 20 maja 2015 r. (kwestia dalszego zatrudnienia w DPS-ie nie była przedmiotem tego postępowania, gdyż nikt jej nie kwestionował, problemem był charakter zatrudnienia świadka do tej daty). Tłumaczenia świadka dlaczego, mimo zatrudnienia – wszak 19 stycznia 2015 r. trwał stosunek pracy ustalony umową z 17 listopada 2014 r.- wydają się życiowo uzasadnione. Mianowicie miał to zrobić pod „swoistym przymusem” ze strony oskarżonego, który od tego uzależniał dalsze zatrudnienie E. S., której pierwsza umowa „kończyła” się miesiąc później w lutym 2015 r. (patrz wyrok sądu pracy). Doświadczenie życiowe nie pozwala nie wierzyć świadkowi, iż zgodził się na taki układ, mając na utrzymaniu dziecko, które samotnie wychowywał a praca u oskarżonego była jego jedynym źródłem utrzymania. Prowadziło to do tego, że świadek zgodził się de facto na wykonywanie pracy „na czarno” (za wynagrodzeniem ale bez umowy i opłacania składek) od 19 stycznia 2015 r. a rejestracja w PUP była ustępstwem na rzecz oskarżonego w zamian za promesę przedłużenia umowy o pracę.

Wyjaśnienia oskarżonego co do okoliczności powstania porozumienia nie są też, jak wskazano, konsekwentne co stanowi kolejny argument za ich negatywną ocenę. Otóż na pierwszej rozprawie wyjaśnił, że porozumienie powstało w jednym egzemplarzu i zostało w jego i R. R. oraz E. D. podpisane przez „wolontariuszkę”. Oskarżony był takiego przebiegu zdarzeń pewien, gdyż widział to na własne oczy. Natomiast na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku oświadczył, że powstały dwa egzemplarze porozumienia, które E. S. zabrała ze sobą, przed podpisaniem do „domu”, aby skonsultować z prawnikiem. W jego obecności E. S. nie nakreśliła na żadnym z tych dokumentów swojego podpisu. Rozbieżność tych dwóch wersji jest oczywista a oskarżony nie potrafił logicznie wytłumaczyć, dlaczego o takich szczegółach „przypomniał” sobie przeszło dwa lata później a wcześniej zupełnie inaczej pamiętał przebieg zdarzeń. Tłumaczenie, że przed ostatnią rozprawą doznał urazu głowy, który „odświeżył” mu pamięć wydobywając z niej ślady zdarzeń objętych aktem oskarżenia, opierające się na teorii „swoistego olśnienia” wymagałoby przyjęcia sprzecznego z empiryczną wiedzą medyczną poglądu, iż urazy głowy wpływają korzystnie na stan mózgu. Wytłumaczeniem zmiany wersji przez oskarżonego jest nieudolna próba dopasowania się do materiału dowodowego. Nowa wersja powstała w odpowiedzi na uzupełniającą pisemną opinię biegłego z zakresu badania pisma ręcznego, która ostatecznie obaliła linię obrony opartą o sugestię, iż podpis pod porozumieniem nakreśliła (na pewno jak wyjaśniał oskarżony i jego podwładni) E. S.. Skoro naukowo w sposób kategoryczny wykluczono autentyczność podpisu (obrona nie żądała kolejnej opinii) oskarżony próbował przeforsować scenariusz o tym, iż podpis pod porozumieniem (którego egzemplarze się „rozmnożyły”) nakreśliła nie sama E. S. (co wcześniej oskarżony określał jako pewne) a nieustalona osoba za wiedzą i zgodą E. S.. Ta teoria oprócz jej sprzeczności z zeznaniami E. S. i wcześniejszymi opowieściami oskarżonego ma jeszcze inną wadę. Nie tłumaczy w żaden sposób po co E. S. miałaby nakłaniać inną osobę do fałszowania własnego podpisu pod umową, potem posługiwać się sfałszowanym dokumentem, składając do akt osobowych. Nic by w zamian nie zyskiwała a ryzykowała odpowiedzialnością karną analogiczną do tej, którą prokurator zarzucił oskarżonemu, nie wspominając o fałszywych zeznaniach i złożeniu fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. No chyba, żeby założyć że E. S. przewidywała przyszłość i wiedziała, że w sierpniu 2015 r. „stanie się niechcianym pracownikiem” DPS-u, dojdzie do rozwiązania z nią stosunku pracy, wda się na tym tle w spór z firmą oskarżonego a kiedy ten oświadczy, że nie zatrudniał jej przed majem 2015 r. oświadczy, że nie zawierała z nim porozumienia, wiedząc że podpis na nim jest nieautentyczny. Taka hipoteza jest absurdalna i sprzeczna z materiałem dowodowym sprawy. Gdyby E. S. zachowała by się tak cynicznie i przewidująco, to już w pierwszej skardze do PIP-u, w pozwie do sądu posłużyłaby się argumentem sfałszowania porozumienia na co nie wskazują ani zeznania E. M., ani też treść pozwu. Dowody te świadczą, że o istnieniu porozumienia E. S. dowiedziała się dopiero podczas przesłuchania jej 12 października 2015 r., kiedy dokument okazała jej kontroler E. M., gdyż kwestia ta po raz pierwszy „wypłynęła” podczas przesłuchania S. przez E. M. w postępowaniu kontrolnym.

Natomiast interes we wprowadzeniu a wcześniej przygotowaniu do wprowadzenia takiego dokumentu do obrotu, miał oskarżony. Jak sam wyjaśnił w razie kontroli, żeby uzasadnić wykonywanie przez E. S. świadczeń rehabilitacyjnych w DPS – ie, musiał dysponować dokumentem stanowiącym podstawę jej zatrudnienia. Skoro z akt osobowych usunięto umowę o pracę zawartą z E. S. 17 listopada 2014 r. w jej miejsce „pojawiło się” sfałszowane porozumienie. Porozumienie to mogło być okazane nie tylko kontrolerowi PIP-u, Urzędu Wojewódzkiego w Ł. (który kontrolował DPS-y pod kątem spełniania wymogów ustawy o pomocy społecznej) ale przede wszystkim PUP w P. (...) W maju 2015 r., co wynika z umowy z PUP w P. (...)firma oskarżonego otrzymała niemałe dofinansowanie w związku z zatrudnieniem osoby bezrobotnej i sporne porozumienie mogło świadczyć właśnie o „bezrobotności” E.S. bez której DPS nie otrzymałby dofinansowania. Gdyby PUP w P. (...) „widziało” umowę o pracę zawartą z E. S. 17 listopada 2014 r. firma oskarżonego nie otrzymałaby dotacji a po jej przyznaniu musiałby ją zwrócić z racji wprowadzenia kontrahenta w błąd co do istotnej okoliczności umowy, jaką było rzekome zatrudnienie osoby bezrobotnej, co nie polegało na prawdzie.

Negatywnie oceniono wyjaśnienia oskarżonego oraz zeznania świadka E. W. co do powodów zgłoszenia E. S. do „ubezpieczenia społecznego” jako pracownika oraz opłacenia z tego tytułu składek. Analiza relacji złożonych przez te dwa źródła dowodowe wskazuje, mimo pozornej korelacji, na ich rozbieżność. Otóż oskarżony wyjaśnił, że umowę o pracę z E. S. przygotowała na jego polecenie E. W., później umowa ta została anulowana a w jej miejsce E. W. miała przygotować do podpisania porozumienie. Tymczasem E. W. oświadczyła, że oskarżony zlecił jej od razu przygotowanie umowy wolontariackiej, a jedynie na skutek jej pomyłki wynikłej z „depresji”, „rutyny”, „błędnego zinterpretowania polecenia oskarżonego” sformułowała dokument umowy o pracę. Świadek zaprzeczył więc w ogóle, że oskarżony wydał jej polecenie spisania projektu umowy o pracę z E. S., czego nie kwestionował sam oskarżony. Oskarżony twierdził też, że umowa o pracę „nie weszła w życie” i po minucie została anulowana za zgodą E. S., czego świadectwem miało być jej przekreślenie. W jej miejsce przygotowano „od ręki” formularz porozumienia (oskarżony co wymowne nie powiedział, kto taki dokument sporządził, w szczególności czy była to księgowa w kompetencji której leżało przygotowywanie tego rodzaju umów), które podpisała E. S.. E. W. miała być od razu poinformowana o anulowaniu umowy o pracę. Tymczasem E. W. nie kojarzyła w ogóle, żeby na umowie o pracę z 17 listopada 2014 r., która otrzymała zwrotnie od oskarżonego, znajdowały się jakieś dopiski i przekreślenia. Oskarżony miał ją poinformować o błędzie dopiero, kiedy zobaczył listę płac a na niej imię i nazwisko E. S., która miała być wolontariuszem i nie pobierać uposażenia. Przypomnieć przy tym należy, że z dokumentacji ZUS wynika, iż przelew składkowy do ZUS-u „poszedł” 12 grudnia 2014 r. czyli miesiąc po zawarciu (i wg. oskarżonego anulowaniu umowy o pracę). Tym samym wersje te nie zazębiają się.

Poza tym trudno uwierzyć oskarżonemu w świetle elementarnej logiki, iż przekazał księgowej umowę, która była nieważna, nie wywoływała skutków prawnych, skoro można było ją podrzeć i wyrzucić do kosza. Można też było, o czym oskarżony nie mógł nie wiedzieć, bo to utarta od wielu lat praktyka po prostu rozwiązać umowę o pracę za porozumieniem w tym samym dniu. Sęk jednak w tym, iż E. S. nie miała, jak zeznała, najmniejszego zamiaru „zmienić się z pracownika na wolontariusza” i podpisać porozumienia. Po co więc S. K. puścił w obieg, coś co nie obowiązywało – nie wiadomo a scenariusz ten, można zaliczyć do kategorii wytworów jego wyobraźni, powstałych jedynie po to, aby uniknąć odpowiedzialności karnej. Taka sekwencja czynności każe przyjąć, iż doszło do zawarcia umowy o pracę z E. S. z woli obu stron, nie była ona anulowana - jak usilnie suponował oskarżony - dlatego trafiła do akt osobowych i księgowej po to, aby opłacić od niej składki, zgodnie z normalną procedurą, co zostało miesiąc później uczynione. Dopiero, kiedy oskarżony po zawarciu umowy dowiedział się o możliwości uzyskania dofinansowania stanowiska pracy, próbując „zmienić rzeczywistość” i „zrobić z E. S. bezrobotnego” nakazał wyrejestrowanie jej z ZUS a umowę przekreślił i usunął z akt, bądź polecił to zrobić.

Powodem złożenia korzystnych dla oskarżonego zeznań, a raczej nieudolnej próby w tym zakresie, przez E. W. była chęć nieszkodzenia byłemu pracodawcy jak również sobie. Bez znaczenia pozostaje to, że świadek już nie jest zatrudniony w DPS-ie. Istotne jest to, że uczestniczył w na polecenie S. K. w przestępczym procederze usuwania z obiegu dokumentów i księgowego tuszowania zatrudniania pracownika, który za jego plecami został „ jednym pociągnięciem ręki świadka” wyrejestrowany z ubezpieczenia społecznego. Trudno było więc oczekiwać, iż świadek W. na rozprawie otwarcie przyzna się do nieprawidłowości jakich się dopuścił wespół z oskarżonym, gdyż godziłoby to w jego samego. Nie była to więc ani „depresja”, ani „rutyna”, ani też „błędne zrozumienie” co świadome uprawianie „kreatywnej księgowości” dla dobra firmy, która świadka wynagradzała, jednak ze stratą dla pracownika. Doświadczenie życiowe pokazuje, iż osoby z ciężką depresją, będącą rodzajem choroby psychicznej nie są zdolne do wykonywania jakiejkolwiek pracy, zwłaszcza na tak odpowiedzialnym i wymagającym skupienia stanowisku księgowego. Przebywają na zwolnieniach lekarskich i kurują się farmakologicznie i za pomocą psychoterapii pod okiem specjalistów, którzy z pewnością w fazie reemisji nie polecili by im w ramach leczenia, zajmowania się sprawami księgowo- kadrowymi.

Sąd ocenił jako wiarygodne zeznania E. M. (1) dotyczące przebiegu kontroli PIP, ponieważ korespondują one z innym dowodami w sprawie tj. protokołem kontroli i nie były kwestionowane w toku rozprawy. Świadek jest przedstawicielem organu, i nie łączą go żadne stosunki ze stronami postępowania, ani służbowe ani emocjonalne, stąd jego zeznania mają szczególny walor, ponieważ są obiektywne. Ponadto świadek przyznawał, że z oczywistych względów – jak upływ czasu – pewnych szczegółów kontroli nie pamięta, co świadczy o spontaniczności jej zeznań.

Zeznania J. O. zaś nie okazały się przydatne, ponieważ świadek nie posiadał wiedzy na temat kontroli prowadzonej w DPS ani okoliczności związanych z podpisaniem umowy
o wolontariat z E. S. (1).

Sąd zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 270 § 1 kk, kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. W myśl powołanego artykułu, przestępcze działanie sprawcy może polegać m.in. na używaniu "sfałszowanego" (czyli "podrobionego" albo "przerobionego") dokumentu. Dla stwierdzenia, że sprawca wypełnił swym zachowaniem wszystkie znamiona ww. przestępstwa niezbędne jest ustalenie, że po pierwsze, dokument został podrobiony lub przerobiony, a w drugiej kolejności ustalenie, czy doszło do użycia tegoż dokumentu. Nie jest przy tym wymagane, aby osoba używająca dokumentu była również sprawcą podrobienia czy jego przerobienia. Samo użycie dokumentu jako autentycznego jest już karalne. "Użycie za autentyczny" to przedstawienie lub przedłożenie podrobionego czy przerobionego dokumentu osobie prywatnej albo instytucji, czyli wykorzystywanie funkcji, jakie może pełnić taki podrobiony czy przerobiony dokument. Jak podkreślił Sąd Najwyższy "wprowadzenie dokumentu do obrotu prawnego to posłużenie się tym dokumentem, rozumiane jako jego przedłożenie władzy, osobie fizycznej lub prawnej, dla wykazania wynikających z dokumentu swoich praw, istnienia stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne" (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 października 2002 r., III KKN 90/00).

Zgodnie zaś z art. 270 § 3 kk, kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w §1 (opisanego powyżej), podlega grzywnie, karze ograniczenia woności albo pozbawienia wolności
do lat 2. Z przygotowaniem mamy do czynienia wówczas, gdy sprawca podejmuje określone czynności, które mają mu umożliwić lub przynajmniej ułatwić popełnienie zamierzonego typu przestępstwa.

W niniejszej sprawie, doszło do podrobienia dokumentu, bowiem nieustalony sprawca, kreśląc podpis E. S. (1), nadał mu pozory, że wynikająca z niego treść pochodzi od danego wystawcy – od E. S. (1) - co okazało się być nieprawdą. Sprawcą tym nie był oskarżony, co wprost wykluczyła opinia biegłego grafologa. Przedmiotowa umowa o wolontariat sporządzona została bez wiedzy E. S. (1), widnieje na niej pieczątka oskarżonego oraz jego podpis, następnie została ona wykorzystana jako potwierdzenie zawarcia czynności prawnej, która nie miała faktycznie miejsca. Podrobiona umowa stanowiła dowód okoliczności mającej znaczenie prawne (art. 115 § 14 k.k.), bo pozorowała złożenie przez E. S. (1) oświadczenia woli o treści zawartej w porozumieniu.

S. K. mógł nie mieć świadomości, że dokument ten jest „fałszywką” i w zakresie podpisu drugiej strony i co do treści. Wszak powstał z jego inicjatywy w jego interesie i wbrew wyraźnej woli rzekomej drugiej strony umowy, która została wobec niego demonstracyjnie wręcz wyrażona. W tych okolicznościach jedynym wytłumaczeniem pojawienia się na tym dokumencie podpisu E. S., było jego podrobienie, o czym oskarżony nie mógł nie wiedzieć. Choć nie można mu przypisać sfałszowania podpisu E. S. to bezsporną jest okoliczność sygnowania przez S. K. dokumentu, który od początku był fikcyjny, bo nie nigdy faktycznie nie zawarto w dniu 17 listopada 2014 r. porozumienia o świadczeniu usług woluntarystycznych, ani też nigdy pod takim dokumentem nie podpisała się E. S.. Po sporządzeniu dokument ten został przez oskarżonego przekazany do akt osobowych E. S.. Jak sam wyjaśniał, umowa miała być przechowywana w zbiorze dokumentów na wypadek np. kontroli w firmie ze strony instytucji państwowych, tak aby obecność E. S. nie była kwestionowana więc w celu wykorzystania jako autentyczny. Nie chodziło o „włożenie go do szuflady” w celach czysto kolekcjonerskich czy dla samej chęci posiadania, ale po to aby go w razie potrzeby z niego skorzystać.

Zachowanie oskarżonego wypełniło więc znamiona przestępstwa stypizowanego w art. 270 § 3 kk. Nie można było natomiast, jak chciał prokurator przypisać oskarżonemu posłużenia się tym dokumentem „w czasie kontroli”, gdyż dokument ten został wydany kontrolerowi PIP E. M. w dniu 6 października 2014 r. (a nie we wrześniu 2014 r. jak przyjęto w zarzucie), kiedy oskarżony przebywał na urlopie poza granicami kraju i nie miał fizycznej możliwości jego przedłożenia do rąk w/w. Nie było natomiast przeszkód, aby w ramach zarzutu przypisać mu, to co oskarżony zrobił w drodze do posłużenia się tym dokumentem, czyli złożenia go do zbioru dokumentów. Pobyt za granicą oskarżonego w czasie kontroli, nie powodował rzecz jasna niemożności przypisania mu przygotowania go do użycia, skoro został złożony do akt osobowych przed kontrolą a wcześnie podpisany przez S. K. i od tej chwili pozostawał w gotowości do użycia (sprawca nielegalnego posiadania broni, która ukryje na własnej posesji, nie przestaje jej nielegalnie posiadać, kiedy wyjedzie na wczasy za granicę).

Sąd nie znalazł przy tym żadnych podstaw do tego, aby poddawać w wątpliwość winę oskarżonego. Oskarżony w chwili czynu był poczytalny i nie zachodzą w stosunku do niego żadne okoliczności wyłączające winę lub bezprawność czynu.

Wymierzając oskarżonemu karę sąd kierował się dyrektywami z art 53 kk. Na korzyść oskarżonego sąd przyjął jego niekaralność oraz ustabilizowany tryb życia. Na niekorzyść oskarżonego przyjęto działanie z premedytacją, po to aby w oparciu o okoliczność rzekomej bezrobotności płynącą z tego dokumentu uzyskać korzyści finansowe w postaci dofinansowania, działanie na szkodę słabszego ekonomicznie pracownika jakim była E. S., która w konsekwencji powstania tego dokumentu musiała udowadniać, że nie była wolontariuszem tylko pracownikiem przed sądem pracy.

Biorąc pod uwagę wskazane okoliczności sąd wymierzył oskarżonemu karę grzywny w liczbie 150 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 50 złotych, uznając, iż uwzględnia ona stopień społecznej szkodliwości czynu oraz spełni cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do oskarżonego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Przy wymiarze stawki grzywny, sąd baczył, by nie przekraczała ona możliwości zarobkowych i majątkowych oskarżonego oraz jego sytuacji rodzinnej.

Sąd w oparciu o art. 627 kpk obciążył oskarżonego kosztami sądowymi, na które złożyły się:
- opłata w wysokości 750 złotych ustalona na podstawie art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych ( Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm. );

- ryczałt za doręczenia w postępowaniu przygotowawczym i przed sądem I instancji w wysokości – łącznie 40 złotych na podstawie art. 618 § 1 pkt 1 kpk i §1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2003 roku w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym ( Dz. U. z 2003 roku, Nr 108, poz. 1026 );

- opłata za wydanie karty karnej z Krajowego Rejestru Karnego w wysokości 30 złotych na podstawie art. 618 § 1 pkt 10 kpk i §3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18. 06. 2014 roku w sprawie opłat za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego ( Dz. U. z 2014 roku , poz. 861);

- należności biegłego w wysokości 1408,09 złotych na podstawie art. 618 § 1 pkt 9 kpk.

W sprawie nie ustalono okoliczności przemawiających za zwolnieniem podsądnego z ponoszenia kosztów sądowych.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Mirosława Krzaczyńska-Motyl
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim
Osoba, która wytworzyła informację:  Rafał Nalepa
Data wytworzenia informacji: