II K 402/17 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim z 2017-09-29
Sygn. akt II K 402/17
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 29 września 2017 roku
Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim II Wydział Karny
w składzie:
Przewodniczący: SSR Rafał Nalepa
Protokolant: Witold Wojtak
przy udziale Prokuratora: xxx
po rozpoznaniu w dniu 29 września 2017 roku sprawy
P. H. (1) , s. R. i D. z domu S., ur. (...) w Ł.
oskarżonego o to, że:
w dniu 8 lutego 2016 roku podczas i w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych w postaci konwoju z Aresztu Śledczego w P. (...)do Sądu Okręgowego w S., dokonał znieważania funkcjonariuszy K. M. (1) i A. Z. (1) z Wydziału Konwojowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Ł., na terenie Aresztu Śledczego w P. (...)oraz w trakcie przejazdu przez P. (...)
tj. o czyn z art. 226 § 1 kk
orzeka
1. oskarżonego P. H. (1) uznaje za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 226 § 1 kk i za to na podstawie art. 226 § 1 kk wymierza mu karę 4 (czterech) miesięcy pozbawienia wolności;
2. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. G. kwotę 516,60 (pięćset szesnaście złotych sześćdziesiąt groszy) tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu;
3. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 2687,72 (dwa tysiące sześćset osiemdziesiąt siedem złotych siedemdziesiąt dwa grosze) tytułem zwrotu kosztów oraz zwalnia go od opłaty.
UZASADNIENIE
Dnia 8 lutego 2016 r. funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Ł. - pokrzywdzeni mł. asp. A. Z. (1) i sierż sztab. K. M. (1) przyjechali na teren Areszcie Śledczego w P. (...)skąd mieli przewieźć oskarżonego P. H. (1) do Sądu Okręgowego w S.na rozprawę. Oskarżony został wydany przez administrację aresztu. Nie dysponował zaświadczeniem wystawionym przez lekarza stwierdzającym niemożność podróży lub konieczność jej odbycia w szczególnych warunkach w związku ze stanem zdrowia. Nie skarżył się na żadne dolegliwości. Już podczas umieszczania w furgonie konwoju P. H. (1) wygłaszał pretensje o założenie mu kajdan transportowych. Kiedy pokrzywdzeni - z braku podstaw - nie odstąpili od skucia oskarżonego, stał się agresywny, zaczął mówić podniesionym głosem i wypowiadać wulgaryzmy. Początkowo jego agresja skierowana była przeciwko kierowcy – A. Z. (1) wobec którego, już przy wyjeżdżaniu z terenu jednostki penitencjarnej, wypowiadał wulgarne określenia, m.in. „ku...wo, jak jedziesz”. Kiedy K. M. (1), pełniący funkcję dowódcy konwoju, zwracał mu uwagę i kazał się uspokoić, oskarżony odparł, żeby „zamknął ryj”, po czym wulgaryzmy kierował już do obu policjantów nazywając ich „ch...mi”, „psami” i „downami”. Stek wulgaryzmów oskarżony wypowiadał z przerwami do miejsca destynacji. Na terenie Sądu Okręgowego w S. P. H. (1) dodatkowo pluł w stronę funkcjonariuszy, w pewnym momencie odwrócił się do pokrzywdzonego Z. ostatniego, że mu „wyj....bie z dyni”.
(częściowo wyjaśnienia oskarżonego P. H. (1) – k. 16,85,324v-325, zeznania świadków: A. Z. (1) k. 4v, 33v,86-86v, 325v K. M. (1) - k. 8-9, 41v, 86v-87, 325-325v)
Oskarżony P. H. (1) ma 42 lata, legitymuje się wykształceniem zawodowym, jest rozwiedzionym ojcem trojga dzieci. Obecnie przebywa w zakładzie karnym, gdzie odbywa karę pozbawienia wolności obliczoną do marca 2022 roku, posiada oszczędności z pracy wykonywanej poza granicami kraju oraz na rachunku akumulacyjnym w areszcie; te oostatnie w kwocie 2533 złotych). Uprzednio karany za przestępstwa z użyciem przemocy oraz trzykrotnie za czyny z art. 226 § 1 kk na kary wolnościowe oraz kare pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania, którą zarządzono. Oskarżony będzie ją odbywał do 22 lutego 2022 r.
(dane podane przez oskarżonego P. H. (1) k. 85-85v, 324v, dane o karalności - k. 17-21,294-298, opinia o osadzonym – k. 309-315, odpis wyroku SR w Ł. - k. 27, postanowienia SR w Ł. - k. 28-28v, 29-29v, 30-30v
Oskarżony nie jest chory psychicznie, ani upośledzony umysłowo. Wykazuje inne zakłócenie czynności psychicznych pod postacią zaburzeń osobowości. Prezentuje stały nieprawidłowy wzorzec zachowania i przeżywania pod postacią skłonności do łamania obowiązujących norm, nieumiejętności uczenia się w oparciu o wcześniejsze doświadczenia społeczne, braku zdolności do przeżywania poczucia winy, impulsywności, braku modyfikacji zachowania pod wpływem doświadczanych kar, nieliczenia się z konsekwencjami własnych poczynań, lekceważenia uczuć innych osób. Z uwagi na wskazane mankamenty psychiki miał w czasie czynu, ograniczoną w stopniu nieznacznym zdolność do pokierowania swoim postępowaniem.
(opinia sądowopsychiatryczna – k. 227-231)
Oskarżony P. H. (1) na etapie przygotowawczym nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu twierdząc, że wprawdzie nazwał jednego z funkcjonariuszy „debilem” i „matołem”, ale dopiero po tym jak do niego odezwano się w sposób ordynarny na terenie sądu.
W toku rozprawy sądowej twierdził, że nie wie, czy się przyznaje, a obraźliwe słowa – typu „ półmózg” i „ debil” wypowiadał sobie pod nosem a nie do policjantów, gdyż miał zastrzeżenia do wyboru trasy, bolał go kręgosłup, a funkcjonariusze nie posłuchali jego życzenia, aby jechać drogą ekspresową. Dodał, że w 2013 r. uległ wypadkowi w czasie przewozu tzw. więźniarką, dotąd ma żal do funkcjonariuszy za to zdarzenie i odczuwa lęk przed prędkością(k. 15-16 i k. 85v-86).
Na rozprawie podczas ostatniego rozpoznania sprawy nie przyznał się do sprawstwa. Powiedział pokrzywdzonym, że są niepoważni, nie znieważał ich. Po odczytaniu wyjaśnień z dochodzenia potwierdził je, wskazując, że przytoczone słowa wypowiedział do pokrzywdzonego Z.. Wyjaśnił, że został „źle umieszczony w radiowozie”, bo po wypadku w trakcie konwoju boli go kręgosłup. Żądał aby policjanci jechali do S. drogą S 8, która posiada nową, równą nawierzchnię w odróżnieniu od drogi przez Ł., która jest dziurawa, niekomfortowa. A. Z. (1) powiedział do niego „zamknij się smieciu”. Nazywał go „chu…em” w sądzie w S.. W radiowozie siedział w komorze przy drzwiach tylnych oddzielonych pleksą od drugiej komory w której zwykle podróżują funkcjonariusze ubezpieczający. Ta druga cześć radiowozu jest oddzielona od kabiny w której jechali pokrzywdzeni blachą w której jest przesuwane okienko. Musiałby bardzo głośno krzyczeć, żeby jadący w kabinie go usłyszeli (k. 324v-325).
Sąd odmówił wiary wyjaśnieniom oskarżonego w których kwestionował swoje sprawstwo, albowiem nie są zgodne z żadnym innym dowodem a sprzeczne z wiarygodnymi zeznaniami świadków M. i Z., poza tym nie można ich ocenić, jako konsekwentnych logicznych i zgodnych z doświadczeniem życiowym. Oskarżony z jednej strony nie przyznawał się do winy, twierdząc, że nikogo nie znieważył a zeznania pokrzywdzonych są pomówieniami, z drugiej zaś sam wskazał, że nazwał A. Z. (1) „półmózgiem” i „debilem”, potwierdzając fakt obelżywego odnoszenia się do niego. W swojej relacji nie był też konsekwentny. W pierwszych wyjaśnieniach przyznał się do obelżywego odnoszenia się do A. Z. (1), co potwierdził na rozprawie podczas pierwotnego rozpoznania sprawy, natomiast podczas ostatniej rozprawy stwierdził, iż powiedział do obu pokrzywdzonych, że są „niepoważni”, zaprzeczając, że używał wulgarnych słów wobec któregokolwiek z nich. Rozbieżności nie potrafił w jakikolwiek sposób wytłumaczyć.
Mimo zaprzeczania swojemu negatywnemu postępowaniu wobec pokrzywdzonych i braku ku temu powodu, sam na rozprawie przyznał, że miał pretensje do obu pokrzywdzonych o to, że skuli go na czas podróży, później do A. Z. (1) o to, że wybrał niewłaściwą – jego zdaniem - drogę do S. co powodowało, że podróż była niekomfortowa narażając go na dolegliwości kręgosłupa. Ujawnił więc w ten sposób motyw do obranej postawy wobec A. Z. (1) i K. M. (1) w postaci niepodporządkowania się jego „poleceniom” dotyczącym sposobu przewozu i wyboru trasy. Dla przeciętnego człowieka potrafiącego panować nad emocjami, sprzeciwienie się jego woli w błahej kwestii, nie wywołałoby, jak pokazuje doświadczenie życiowe, tak nieadekwatnej emocjonalnie reakcji, natomiast u oskarżonego opisany przez świadków Z. i M. wybuch agresji i potok wulgaryzmów nie wydaje się dla sądu pomówieniem od rzeczy, jeśli zestawi się ich zeznania z treścią opinii psychiatrycznej z której jasno wynika, iż oskarżony nie potrafi się kontrolować, bezwzględnie i za wszelką cenę realizuje swoje cele a w przypadku sprzeciwu reaguje emocjonalnie, nawet łamiąc prawo i nie licząc się z konsekwencjami. Koresponduje to również z dotychczasową drogą życiową oskarżonego, który wcześniej aż trzykrotnie był karany za przestępstwa znieważenia funkcjonariuszy.
Sąd dostrzega, że oskarżony jest ofiarą wypadku komunikacyjnego i może czuć się niekomfortowo podczas podróżowania „więźniarką” jednak nie usprawiedliwia to rzucania wulgaryzmów wobec konwojujących funkcjonariuszy. Gdyby oskarżony nie popełniał wcześniej przestępstw nie musiałby znosić, jak każda osoba osadzona, tego rodzaju niedogodności związanych z podróżowaniem w warunkach konwojowych i samemu wybrać sobie dogodny środek transportu, podróżując bez kajdan i łańcuchów. To że oskarżony był w taki sposób przewożony wynikało ze jego statusu jako osoby odbywającej karę, obowiązujących przepisów a nie złośliwości czy nadgorliwości pokrzywdzonych, wykonujących polecenia służbowe swoich zwierzchników. Odstąpienie od transportu mogłoby nastąpić tylko w razie negatywnej opinii lekarza aresztu, a taka nie została wobec oskarżonego wydana, więc obaj konwojujący funkcjonariusze, znając nawet fakt uczestniczenia P. H. (1) w wypadku komunikacyjnym, nie mieli prawa ignorować panujących w konwoju reguł. Z resztą, jak zeznali oskarżony nie uskarżał się na zły stan zdrowia, ani przed podróżą ani w jej trakcie, ani też po dojeździe do Sądu Okręgowego w S.. Po drugie twierdzenia oskarżonego o dużych niedogodnościach transportu w wyniku nieprawidłowych działań pokrzywdzonego A. Z. (1) wydają się znacznie przesadzonymi i przedstawionymi tylko po to, aby usprawiedliwić bezprawny atak na funkcjonariuszy Policji ze strony P. H. (1). Transport był wykonywany sprawnym technicznie i specjalnie przystosowanym radiowozem, takim jakim podróżują wszyscy skazani, oskarżony siedział w wydzielonej dla osadzonych części transportowej. Co do wyboru drogi, leżało to w zakresie luzu decyzyjnego kierującego radiowozem, a w żadnym wypadku osadzonego, któremu przepisy nie dają tutaj prawa wiążącego głosu. Jak logicznie tłumaczył A. Z. (1) wybrał drogę mniej uczęszczaną, ponieważ nawigacja „pokazała”, iż jest mniej obciążona ruchem niż z pozoru szybsza droga ekspresowa, dając możliwość szybszego dojazdu. Podróż odbywała się więc trasą, która różniła się szerokością i administracyjnymi ograniczeniami prędkości od proponowanej przez oskarżonego, co nie miało żadnego wpływu na komfort jego przewożenia. Twierdzenia P. H. o rzekomym złym stanie nawierzchni drogi, którą zdecydował jechać A. Z. (1), nie znajdują odzwierciedlenia w materiale dowodowym sprawy, stanowiąc jedynie wytwór jego wyobraźni wkomponowując się w linię obrony opartą o rzekome celowe zadawanie oskarżonemu cierpień w związku z przejazdem przez „dziurawą” i pofałdowaną arterię komunikacyjną. Nie wiadomo jaki z resztą miałby interes A. Z. (1) wybierając trasę tak zniszczoną, a nie „równą jak stół” nową drogę ekspresową. Męczyłby się podczas jazdy omijając dziury i nierówności ryzykując przy tym uszkodzeniem zawieszenia powierzonego pojazdu służbowego a nawet spowodowaniem kolizji i niedowiezieniem konwojowanego do sądu, niczego nie zyskując w zamian.
Sugestie oskarżonego, że pokrzywdzeni nie mogli słyszeć tego co mówił w radiowozie, ponieważ siedział przy drzwiach tylnych a od konwojujących odgradzało go pomieszczenie w którym jeździła obstawa konwoju (której w tym przypadku nie było) były nie od rzeczy przy założeniu, że przewożony mówiłby cicho, pod nosem. W realiach sprawy, tak jednak nie było, bo 0 jak zeznali A. Z. i K. M., oskarżony mówił do nich poniesionym głosem, wręcz krzyczał, więc ani wyposażenie samochodu, ani też odgłosy jazdy furgonu, nie przeszkadzały, aby usłyszeć, to co oskarżony wypowiadał pod adresem funkcjonariuszy. Nie bez powodu z resztą obaj świadkowie cytowali słowo w słowo, to co P. H. (1) do nich mówił.
Sąd nie dopatrzył się w zeznaniach pokrzywdzonych niejasności, niekonsekwencji, rozbieżności z logiką, wiedzą czy doświadczeniem życiowym, które nakazywałyby ocenić je negatywnie. Owszem funkcjonariusze nie ustrzegli się pewnych rozbieżności w kwestii tego, od kiedy oskarżony zaczął wygłaszać pod ich adresem wulgaryzmy, czy też jakich słów używał i kiedy mówił do jednego a kiedy do drugiego lub dwóch, jednak po pierwsze zostały one wyjaśnione już w toku dochodzenia w przesłuchaniach uzupełniających , po drugie były usprawiedliwione sposobem działania oskarżonego. P. H. (1), jak zgodnie zeznali A. Z. (1) i K. M. (1) nie ograniczył się do wypowiedzenia jednego wulgarnego słowa, lecz od czasu opuszczania aresztu prowadził głośny monolog w trakcie którego wypowiadał po sobie, bądź spontanicznie, bądź w reakcji na polecenia K. M., żeby się uspokoił, szereg różnych słów niecenzuralnych, niestosownych odzywek a także słów wulgarnych kierowanych pod adresem bądź jednego, bądź drugiego z pokrzywdzonych lub też do nich obu, co z pewnością nie ułatwiało spamiętania ich i dokładne odtworzenie podczas przesłuchania „klatka po klatce”, zwłaszcza na rozprawie podczas rozpoznania sprawy za drugim razem, którą od czasu przestępstwa dzielił okres ponad półtora roku.
Co więcej trudno dostrzec choć jeden racjonalny powód, dla których doświadczeni funkcjonariusze, nie mający żadnych osobistych zatargów z oskarżonym, mięliby pomawiać go o zachowania, które nie miały miejsca. Kłamiąc i bezpodstawnie obciążając oskarżonego ryzykowaliby wydaleniem ze służby i odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych zeznań nic w zamian nie uzyskując. A. Z. (1) wielokrotnie wcześniej miał już okazję konwojować P. H. (1) doświadczając jego różnych nieprawidłowych zachowań wobec funkcjonariuszy Policji i Służby Więziennej, jednak nie reagował na nie, wkomponowując w niedogodności związane ze służbą i obcowaniem z osobami ze świata przestępczego. W realiach sprawy zdecydował się zareagować na zachowanie oskarżonego, gdyż przekroczył on wyznaczone granice tolerancji pod względem ilościowym i jakościowym wieńcząc swoje ekscesy groźbami i to w budynku sądu.
Sąd Rejonowy zważył, co następuje:
Sąd pozytywnie ocenił nieosobowy materiał dowodowy w postaci: notatek SW, danych o karalności oskarżonego, opinii o skazanym, postanowień organów postępowania przygotowawczego gdyż brak było jakichkolwiek powodów, aby kwestionować ich formę czy też treść.
Na wiarę zasługiwała również opinia psychiatryczna dotycząca oskarżonego. Została oparta na pełnym materiale badawczym, jest jasna i zawiera wnioski, adekwatne do zgromadzonego materiału dowodowego odpowiadając na wszystkie zadane pytania. Powyższe okoliczności w powiązaniu z wykształceniem biegłych, doświadczeniem zawodowym pozwoliły sądowi przyjąć jej wnioski za własne.
Sąd Rejonowy zważył, co następuje:
Zgodnie z art. 226 § 1 kk, kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Ustalony stan faktyczny pozwala na przyjęcie, że oskarżony swoim zachowaniem wyczerpał znamiona występku z art. 226 § 1 k.k. Dopuścił się go podczas i w związku z pełnieniem przez funkcjonariuszy Policji obowiązków służbowych w postaci czynności konwojowania go do sądu. Dla popełnienia czynu z art. 226 § 1 kk nie jest wymagane, aby zachowanie oskarżonego wywołało u pokrzywdzonego (funkcjonariusza) poczucie poniżenia czy też naruszenia godności. Jest to przestępstwo formalne, dla którego taki skutek nie jest konieczny. W każdym przypadku bada się jednakże, czy dane zachowanie naruszało godność funkcjonariusza, bowiem funkcjonariusz publiczny, z samej istoty sprawowanej funkcji, korzysta ze wzmożonej ochrony karnoprawnej, o czym zadecydował ustawodawca, penalizując tego typu zachowania zabronione w komentowanym rozdziale kodeksu karnego.
W przedmiotowej sprawie, wypowiedzi oskarżonego kierowane do funkcjonariuszy miały charakter obraźliwy. W sposób wulgarny oskarżony najpierw nazwał A. „kur…ą”, potem obu pokrzywdzonych „ch...mi” (obraźliwy charakter tego słowa nie wymaga komentarza), „psami” ( porównanie kogoś do psa w takim kontekście jakim użył tego słowa oskarżony, zgodnie ze znaczeniem potocznym w języku polskim, oznacza traktowanie go jako osoby gorszej kategorii, odczłowieczonej, bezmyślnej, która nie zasługuje na szacunek) i „downami” (tutaj chodziło oskarżonemu o przypisanie pokrzywdzonym cech osób z wyraźnymi mankamentami psychiki, co również występuje w mowie potocznej).
Oskarżony działał umyślnie, z zamiarem bezpośrednim, zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że takie zachowanie stanowi naruszenie prawa, zwłaszcza w sytuacji, gdy był już wielokrotnie karany za takie samo przestępstwo.
W sprawie nie ustalono okoliczności wyłączających winę oskarżonego, jednakże wzięto pod uwagę fakt, iż działał mając ograniczoną, choć w stopniu nieznacznym, zdolność do pokierowania swoim postępowaniem co stopień winy, nieznacznie, ale jednak obniżało.
Wymierzając oskarżonemu karę sąd kierował się dyrektywami z art. 53 kk.
Oskarżony wykazał się dużym natężeniem złem woli, uporem w chęci dokuczenia, naruszenia godności osobistej obu pokrzywdzonych, lżąc ich wielokrotnie na różny sposób i nie reagując na ostrzeżenia i wezwania do zaprzestania kontynuowania agresji słownej. Jego zachowanie nie było, jak już ustalono wyżej w żaden sposób usprawiedliwione rzekomym niewłaściwym zachowaniem się A. Z. (1), również drugi z pokrzywdzonych w żaden sposób nie swoim zachowaniem nie dał powodów oskarżonemu do tego rodzaju „wycieczek słownych”. Poza tym nawet gdyby było, tak jak twierdził oskarżony, co materiał dowodowy, wyklucza, oskarżony i tak nie miał prawa, aby w tak agresywny i obelżywy sposób odnosić się do funkcjonariuszy państwowych. Na niekorzyść P. H. (1) przemawia jego wielokrotna karalność za identyczne przestępstwa. Oskarżony był już trzykrotnie karany za czyny z art. 226 § 1 kk na kary wolnościowe i karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, która została zarządzona, lecz jak dotąd nie wprowadzono jej do wykonania. Mimo tego bez cienia zastanowienia, z zadziwiającą łatwością po raz kolejny znieważał funkcjonariuszy publicznych, co świadczy o lekceważeniu porządku prawnego, orzeczeń sądowych wynikającym z głębokiej demoralizacji oskarżonego.
Jako okoliczność działającą na korzyść oskarżonego sąd wziął okoliczność, iż miał w nieznacznym stopniu ograniczoną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem. Okolicznosci tej nie można pominąć, jednak nie anelży przydawać jej zbyt dużej wagi określając rodzaji wymiar kary. Oskarżony znajdował się w stanie bliższym normalności psychicznej, niż zniesionej poczytalności, wobec czego okoliczność ta jedynie w minimalnym zakresie wpłynęła na korzyść oskarżonego przy wymiarze kary. Wzięto również na korzyść to, iż zniewagi oskarżony skierował wobec funkcjonariuszy szczególnej formacji, jaką jest Policja, której funkcjonariusze, obcujący na co dzień z osobami karanymi, narażeni są na konieczność znoszenia wulgarnego i lekceważącego zachowania swoich podopiecznych, co stępia próg wrażliwości na tego rodzaju zachowania i obniża poczucie krzywdy.
Dlatego też wymierzono oskarżonemu karę 4 miesięcy pozbawienia wolności uznając ją za adekwatną do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu. Wobec nieskuteczności kar wolnościowych, w ocenie sądu, żadna inna kara nie gwarantuje osiągnięcia celu prewencyjnego w zakresie indywidualnym, ani też nie odstraszy osób ze środowiska oskarżonego od naruszania godności funkcjonariuszy w mundurach. Żadna inna kara, niż orzeczona, nie da też społeczeństwu sygnału, iż prawo nie toleruje seryjnego wręcz odreagowywania na funkcjonariuszach publicznych, wykonujących jedynie to co do nich należy, swoich frustracji. Wymierzenie oskarżonemu kary wolnościowej przyniosłoby efekty dalekie od zawartych w treści art. 53 kk, nie dotykając oskarżonego w sposób dostateczny, dając społeczeństwu fałszywy sygnał, iż wielokrotne obrażanie funkcjonariuszy państwowych, jest traktowane pobłażliwie a oni sami, skoro zdecydowali się służyć w Policji, powinni się do tego przyzwyczaić.
Oskarżony nie mógł skorzystać z instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary, bowiem w czasie popełnienia czynu był skazany na karę pozbawienia wolności, ponadto, obok tego warunku formalnego nie spełnia kryterium jakim jest pozytywna prognoza kryminologiczna, której sprzeciwia się wielokrotna karalność oskarżonego. W takiej sytuacji, tylko bezwzględna kara pozbawienia wolności, w ocenie Sądu, jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu i stopnia zawinienia oskarżonego, który jest sprawcą niepoprawnym.
Na podstawie art. 627 kpk, zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu obciążono oskarżonego wydatkami postępowania na które złożył się koszty: doręczenia korespondencji w kwocie 60 złotych (dwie instancje plus ponowne rozpoznanie sprawy), uzyskania karty karnej w kwocie 60 (dwukrotne), konwoju w kwocie 80 złotych (cztery razy po 20 złotych) oraz obrońców z urzędu (adw. E. Ł. w kwocie 1033,20 złotych za udział podczas pierwszego rozpoznania sprawy oraz adw. A. G. w kwocie 619,92 za obronę w postępowaniu odwoławczym oraz w kwocie 516,60 za obronę podczas ponownego rozpoznania sprawy), sporządzenia opinii biegłych psychiatrów w kwocie 378 złotych. Nie znaleziono podstaw do zwolnienia oskarżonego z obowiązku ich ponoszenia, skoro dysponuje oszczędnościami oraz środkami na koncie akumulacyjnym w areszcie.
Natomiast mając na względzie stosunkowo dużą sumę wydatków - odbiegającą od kosztów przeciętnego postępowania karnego o tego rodzaju występki - oraz ograniczenie możliwości zarobkowych P. H. (1) w związku z odbywaniem kary pozbawienia wolności, uznano iż obciążanie go dodatkowo opłatą od kary stanowiłoby dla finansów oskarżonego zbytnie obciążenie i w oparciu o treść 624 § 1 k.p.k. w zw z art. 17 ust 1pkt 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych ( Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm) zwolniono go z jej ponoszenia.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim
Osoba, która wytworzyła informację: Rafał Nalepa
Data wytworzenia informacji: