II K 98/17 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim z 2017-05-26

Sygn. akt II K 98/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 maja 2017 roku

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Rafał Nalepa

Protokolant: st.sekr.sądowy Joanna Kotala

przy udziale Prokuratora: xxx

po rozpoznaniu w dniu 26 maja 2017 roku na rozprawie sprawy

K. B. (1)

s. S. i U. z domu S.

ur. (...) w P. (...)

oskarżonego o to, że:

w dniu 26 grudnia 2016 roku około godziny 10:00 w P. (...) przy ul. (...) dokonał uszczerbku na zdrowiu u T. H. (1) w ten sposób, że zadając mu uderzenia rękoma, głową oraz kopiąc po całym ciele spowodował u niego obrażenia ciała w postaci stłuczenia głowy, twarzy i czoła z otarciami naskórka i zasinieniami, stłuczenie okolicy oczodołowej lewej z obrzękiem i zasinieniem, złamanie kości nosa i przyśrodkowej ściany zatoki szczękowej lewej - bez przemieszczenia, stłuczenie lewego nadgarstka, stłuczenie lewego boku tułowia z zasinieniem oraz ogólne potłuczenia ciała, tj. takie obrażenia, które spowodowały naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na czas powyżej siedmiu dni,

tj. o czyn z art. 157 § 1 kk

orzeka:

1.  oskarżonego K. B. (1) uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, przy czym eliminuje z jego opisu sformułowanie, iż zadawał pokrzywdzonemu T. H. (1) uderzenia głową i przyjmuje, że oskarżony szarpał się również z pokrzywdzonym kilkukrotnie przewracając go na chodnik i na schody, a w ostatniej fazie zajścia po przewróceniu na twarde podłoże zadał mu kilka kopnięć w głowę, w ręce i w tułów i za tak opisany czyn wyczerpujący dyspozycję art. 157§1 kk na podstawie art. 157§1 kk wymierza mu karę 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 kk wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu na okres próby 2 (dwóch) lat;

3.  na podstawie art. 71 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego karę grzywny w liczbie 100 (stu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 10 (dziesięciu) złotych;

4.  na podstawie art. 72§1 pkt 8 kk zobowiązuje oskarżonego do powstrzymywania się od spożywania alkoholu w pobliżu miejsca jego zamieszkania w okresie próby;

5.  na podstawie art. 46§2 kk zasądza od oskarżonego K. B. (1) na rzecz oskarżyciela posiłkowego T. H. (1) kwotę 3000 (trzech tysięcy) złotych tytułem nawiązki;

6.  zasądza od oskarżonego K. B. (1) na rzecz oskarżyciela posiłkowego T. H. (1) kwotę 840 (ośmiuset czterdziestu) złotych tytułem zwrotu wydatków poniesionych na ustanowienie pełnomocnika;

7.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. T. M. kwotę 516,60 (pięciuset szesnastu złotych, sześćdziesięciu groszy) tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu;

8.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 706,60 (siedmiuset sześciu złotych, sześćdziesięciu groszy) tytułem zwrotu wydatków postępowania oraz wymierza mu opłatę w kwocie 280 (dwustu osiemdziesięciu) złotych.

UZASADNIENIE

Oskarżony K. B. (1) i pokrzywdzony T. H. (1) mieszkają w jednym bloku w P. (...) przy ul. (...). Pokrzywdzony mieszka na parterze. O kilku lat pokrzywdzony i jego żona S. H. (1) wielokrotnie zwracali uwagę oskarżonemu i jego kolegom w tym K. P. (1), gdy zachowywali się głośno i spożywali alkohol w garażu lub po oknami mieszkania, zakłócając sen dziecka T. H. (1). Sąsiedzi nie mogli się również porozumieć na tle typowych spraw sąsiedzkich – przykładowo - oskarżony chciał, aby drzwi do klatki pozostawały otwarte, natomiast pokrzywdzony je zamykał. Uwagi te były ignorowane przez K. B., który odnosił się do pokrzywdzonego lekceważąco. W sierpniu 2016 r. T. H. (1) przycinał krzaki pod oknem swojego mieszkania. Oskarżony i K. P. znajdujący się pod wpływem alkoholu, zaczęli go zaczepiać i wyzywać. T. H. (1) wezwał wówczas na interwencję patrol Policji, który wylegitymował oskarżonego i jego kolegę. Od tej pory stosunki pomiędzy stronami zaogniły się.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. B. (1) – k.98v-99, 46-47,68-69, zeznania T. H. (1) k. 99-99v, zeznania S. H. (1) – k. 100v- 101)

W dniu 26 grudnia 2016 roku, około godziny 9:30, T. H. (1) wyszedł z psem na spacer. Wracając do mieszkania, zauważył otwarte drzwi do klatki schodowej i siedzącego na schodach, ze spuszczoną głową, oskarżonego K. B. (1). Nie zauważył nikogo więcej. Wchodząc do klatki, pokrzywdzony odwrócił się do swojego psa, który nie chciał wejść razem z nim, ponieważ wystraszył się oskarżonego. Pokrzywdzony chciał go "wciągnąć" do klatki. Wówczas otrzymał cios w tył głowy od oskarżonego. Chcąc zareagować pospiesznie zaczepił smycz wokół ogranicznika w drzwiach, w tym czasie oskarżony próbował go ponownie uderzyć. Pokrzywdzony i oskarżony zaczęli się szarpać. Mężczyźni przemieszczali się z klatki do wejścia do bloku, upadając na schody. Od oskarżonego czuć było alkohol. W pewnym momencie pokrzywdzony został wciągnięty za ubranie przez oskarżonego do klatki. Potknął się o wycieraczkę i uderzył o ścianę, po czym upadł. Gdy leżał, został kopnięty w twarz przez oskarżonego, zamroczyło go. Pokrzywdzony ochraniał głowę rękoma, oskarżony dalej go kopał po głowie, rękach, którymi osłaniał on twarz i po tułowiu. Pokrzywdzony na chwilę stracił przytomność. Po ocknięciu zauważył matkę oskarżonego U. B. (1) stojącą na schodach i oskarżonego stojącego przy wejściu do klatki. Słyszał, jak oskarżony zwraca się do niej: "ku…wa, po coś tu zeszła?". Gdy pokrzywdzony w pełni oprzytomniał, była przy nim matka oskarżonego, która pomagała mu wstać. Pokrzywdzony zauważył, że jego pies uciekł, dlatego wyszedł z klatki i zaczął go szukać, spotkał wówczas sąsiada R. A. (1). K. B. wraz z K. P. i dwoma nieustalonymi mężczyznami uciekli wtedy sprzed bloku.

(dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. B. (1) – k.98v-99, 46-47,68-69 zeznania T. H. (1) k. 20v-21, k. 99-100)

O tym, że coś dzieje się w klatce R. A. (1) wiedział od swojej córki, która powiedziała mu, że ojciec (pokrzywdzony) jej koleżanki jest bity. R. A. (1) wyjrzał przez okno i dostrzegł szarpiących się ludzi w klatce, ale jego uwagę przykuł szamoczący się na smyczy pies, który chciał uciec. Ubrał się i wyszedł na zewnątrz, dostrzegł zakrwawionego T. H. (1) wychodzącego z klatki, w wejściu do klatki stała matka oskarżonego. Zapytawszy pokrzywdzonego co się stało, ten odpowiedział mu, że został pobity przez K. B. (1).

(dowód: zeznania R. A. (1) k. 101V, k. 53v)

W kierunku klatki, w toku zdarzenia, udała się również małoletnia R. Z., która siedząc przed blokiem i czekając na swoją babcię, słyszała odgłosy szczekającego psa i krzyki dobiegające stamtąd. Gdy zbliżyła się do wejścia, drzwi od klatki otworzyły się i wybiegł z niej pies pokrzywdzonego. Widziała jak w klatce stoją oskarżony i jego matka, która zwracała się do niego: ,, coś ty narobił, coś ty narobił", podnosili pokrzywdzonego. Po chwili z klatki wyszedł T. H. (1) i spytał się jej, w którym kierunku uciekł jego pies, dziewczynka odpowiedziała mu, po czym udał się on we wskazanym kierunku. Po całym zdarzeniu, I. Z. (1) widziała jak z klatki wybiegło 4 mężczyzn, w tym K. P. (1), mówili : ,,uciekamy stąd zanim przyjadą".

( dowód : zeznania I. Z. (1): k.102v - 103)

Również i żona pokrzywdzonego, usłyszała hałas na klatce schodowej, odgłosy osób zbiegających po schodach, dlatego wyjrzała przez wizjer, ale niczego nie zdołała zobaczyć, podobnie nie dostrzegła niczego wyglądając przez okno. Nadal jednak docierały do jej mieszkania niepokojące odgłosy, wobec czego ponownie podeszła do okna, a tam ujrzała dwóch mężczyzn, obserwujących wejście do klatki schodowej. Wróciła do wizjera, usłyszała matkę oskarżonego, która stojąc na parterze mówiła :,, co ty zrobiłeś?", a która następnie podeszła do drzwi ich mieszkania. S. H. (1) otworzyła drzwi, sąsiadka trzymała w dłoniach smycz, zegarek i czapkę pokrzywdzonego. Na pytanie co się stało, sąsiadka odpowiedziała jej: "pobił go". Gdy S. H. (1) zeszła na dół, męża już nie było.

(dowód: zeznania S. H. (1) k. 100v-101, k. 3-4).

Do pokrzywdzonego została wezwana karetka, zabrano go na Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala Wojewódzkiego przy ul. (...) w P. (...), gdzie udzielono mu pomocy medycznej. Został wypisany do domu. Tego samego dnia, z powodu pogorszenia samopoczucia ponownie zgłosił się do szpitala, gdzie przebywał do 29 grudnia 2016 roku.

(dowód: karta zlecenia wyjazdu zespołu ratownictwa medycznego k.52, dokumentacja medyczna – k. 52)

W wyniku opisanego zdarzenia pokrzywdzony doznał stłuczenia głowy, twarzy i czoła z otarciami naskórka i zasinieniami, stłuczenia okolicy oczodołowej lewej z obrzękiem i zasinieniem, złamania kości nosa i przyśrodkowej ściany zatoki szczękowej lewej bez przemieszczenia, stłuczenia lewego nadgarstka, stłuczenia lewego boku tułowia z zasinieniem, ogólnego potłuczenia ciała. Opisane obrażenia mogły powstać w okolicznościach podawanych przez pokrzywdzonego i spowodowały naruszenie czynności narządów ciała trwające dłużej niż siedem dni.

(dowód: opinia biegłego – k.33-34).

K. B. (1) ukończył 25 lat. Kawaler. Bezdzietny. Wykształcenie średnie. Bezrobotny. Nie posiada majątku. Niekarany.

(dane osobo poznawcze – k. 98-98v, karta karna k. 70)

Oskarżony K. B. (1) w dochodzeniu nie przyznał się do zarzucanego czynu. Wyjaśnił, że schodził do wyjścia razem z K. P.. Gdy wychodził z klatki jednocześnie z pokrzywdzonym chwycili za drzwi z dwóch stron. Kiedy przechodził obok pokrzywdzonego został przez niego uderzony głową w twarz. Obaj zaczęli się szarpać, w trakcie czego upadli na schody, a wszystko trwało kilkadziesiąt sekund. Nie zadawał pokrzywdzonemu żadnych ciosów. Po szarpaninie, wyszedł z klatki bo nie chciał dalszej konfrontacji i poszedł razem z K. P. (1) do swojego kolegi. Oskarżony wyjaśniał, że sam doznał obrażeń w trakcie zajścia oraz doszło do uszkodzenia jego telefonu, ale nie zgłaszał tego nigdzie, bowiem nie sądził, że sprawa trafi na Policję. Nie chciał „ciągnąć” tej sprawy. Nie wie po co jego matka zeszła na dół po zajściu (k. 46-47).

Podczas konfrontacji podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia. Dodał, że nie kopał T. H. (1). Nie jest prawdą, aby jego matka zeszła na dół po zdarzeniu i odzywał się do niej. Pokrzywdzony wiele razy go prowokował (k. 68v).

Na rozprawie oskarżony nie przyznał się do zarzucanego czynu i odmówił składania wyjaśnień (k. 98v). Wyjaśnił, że świadkiem zdarzenia był K. P. (1), który stał na półpiętrze. Nie próbował ich rozdzielać, bo przypuszczalnie był w szoku. Od pokrzywdzonego czuł alkohol. Pokrzywdzony wielokrotnie wcześniej go prowokował, zamykając drzwi od klatki mimo próśb, żeby tego nie robił.

Wyjaśnienia oskarżonego K. B. (1) zasługują na wiarę jedynie częściowo w zakresie w jakim pokrywają się z relacjami świadka T. H.. Chodzi o fakt spotkania się z pokrzywdzonym na klatce schodowej, dojścia między nimi do scysji i oddalenia się z miejsca zdarzenia przed przyjazdem Policji. Natomiast negatywnie sąd ocenił wyjaśnienia oskarżonego oraz w których nie przyznał się do zarzucanego mu czynu przerzucając winę za zajście na T. H. (1), przedstawiając siebie jako ofiarę sytuacji. Nie są zgodne z logiką, doświadczeniem życiowym, a przed wszystkim nie znajdują potwierdzenia w wiarygodnym materiale dowodowym w postaci zeznań świadka a zarazem pokrzywdzonego T. H. (1) oraz opinii lekarskiej biegłego R. K.. Taki sam los musiały podzielić - wtórujące relacjom K. B. - zeznania świadka K. P., gdyż analogiczne powody przemawiały za niemożnością ich korzystnej weryfikacji. Sąd uznał za wiarygodne zeznania pokrzywdzonego T. H. (1), w których przedstawił przebieg zdarzenia. Świadek nie ukrywał, iż między nim a oskarżonym dochodzi do sprzeczek na tle przestrzegania pewnych reguł sąsiedzkich. Przyznał, że w przeszłości wzywał Policję, aby interweniowała również w sprawach z udziałem oskarżonego, co zaogniło konflikt a konkretnie pretensje oskarżonego wobec T. H. (1), któremu nie mógł wybaczyć „doniesienia” organom ścigania na sąsiada z bloku, zamiast „męskiego załatwienia” spornych kwestii. Potwierdziła to również świadek S. H. a częściowo K. P., który na rozprawie zaprezentował identyczny, jak oskarżony, preferowany model wyładowania konfliktów sąsiedzkich w drodze bliższej sprawiedliwości ludowej, aniżeli wykorzystania właściwych organów. Pokrzywdzony w sytuacjach naruszenia przez oskarżonego i towarzyszących mu osób porządku osiedlowego (hałasowania, picia alkoholu w miejscu publicznym itp.) owszem sprzeciwiał się oskarżonemu, zdarzało mu się zwrócić mu uwagę, czy postąpić wbrew jego oczekiwaniom, jednak nigdy nie uciekał się do przemocy w rozwiązywania konfliktów. Kiedy dochodziło do największych spięć (sytuacja z września 2016 r.) nie „puszczały mu nerwy” na tyle, żeby „własnoręcznie” przemówić oskarżonemu do rozsądku, tylko wzywał na interwencję Policję z zamiarem obiektywnego wyjaśnienia i rozstrzygnięcia sporu. Trudno więc w świetle tej okoliczności uwierzyć oskarżonemu, że pokrzywdzony w dniu zdarzenia zmienił diametralnie swoje usposobienie i zdecydował się na zaatakowanie bez wyraźnego powodu oskarżonego. Zwłaszcza, że pomijając już agresywność, K. B. jest od niego młodszym, większym i silniejszym fizycznie mężczyzną i podniesienie na niego ręki było dla pokrzywdzonego z góry skazane na niepowodzenie; sugestywnie przyznał to na rozprawie K. P.. Płynące z relacji oskarżonego sugestie o rzekomej nietrzeźwości T. H. (1), która stanowić miała źródło agresywności, nie zostały poparte, ani zeznaniami osób, które miały z nimi kontakt bezpośrednio po zajściu (R. A., S. H.), ani też dokumentację medyczną w której powinien się znaleźć na tę okoliczność stosowny zapis.

T. H. (1) podczas zajścia towarzyszył pies, który bynajmniej nie zwiększał jego siły, a wręcz, z uwagi na gabaryty i płochliwość zwierzęcia (nie chciało wejść do klatki a w czasie szarpaniny z przerażenia przegryzło smycz i uciekło) utrudniał obronę, ułatwiając oskarżonemu skuteczny atak na pokrzywdzonego.

Pokrzywdzony nie miał też tendencji do obciążania ponad miarę sprawcy ani innych osób, co przejawia się chociażby w tym, iż przyznał, że po pierwszym ciosie doszło do szarpaniny, podczas której złapał oskarżonego za kurtkę i zdołał uniknąć ciosów. Z pewną ostrożnością – już na etapie postępowania przygotowawczego formułował swoje zarzuty, gdy nie był pewien jakiejś okoliczności (k. 21).

Wersja pokrzywdzonego została pozytywnie zweryfikowana opinią biegłego R. K., która w sposób oczywisty przeczy przebiegowi zajścia przedstawianemu przez oskarżonego. Z dowodu tego wynika, że obrażenia ciała, których doznał pokrzywdzony nie powstały tylko i wyłącznie w toku szarpaniny, a mogły powstać w okolicznościach opisanych przez pokrzywdzonego czyli w wyniku przewrócenia na ziemię i zadawaniu ciosów rękoma i nogami w ciało T. H. (1). Wnioski biegłego nie są od rzeczy jeśli weźmie się pod uwagę doświadczenie życiowe. Pokrzywdzony miał wiele śladów na różnych częściach ciała (kilka na głowie), ręku, lewym boku oraz ogólne potłuczenia ciała, które nie powstają o tarmoszenia się za obrania, czy nawet jednokrotnego przewrócenia się na ziemię. Dotyczy to zwłaszcza stłuczenia szczęki, okolicy nosa, powieki, które powstają na skutek co najmniej kilku celowanych w głowę ciosów w tę część ciała a atak na pokrzywdzonego polegać miał za uderzeniu go ręką w głowę i po przewróceniu kopaniu go w tę część ciała i tułów (według tego, co mówiła ofiara). Dodać do tego należy obrażenia lewego nadgarstka, które „jak ulał” pasują do podjętej przez T. H. obrony głowy przed kolejnymi razami K. B..

W tym miejscu należy odnieść się do zeznań K. P. (1), który zeznał, iż był naocznym świadkiem całego zdarzenia. Kwestia ta wymaga wyjaśnienia, z uwagi na rozbieżności w tym zakresie płynące z relacjiT. H. (1), który zeznał, że nie widział świadka w czasie zajścia w klatce ani przed nią oraz K. B. i K. P., którzy stanowczo podawali, że K. P. podczas szarpaniny i bicia pokrzywdzonego stał na półpiętrze. Zestawić należy to z zeznaniami świadków S. H. i I. Z., które widziały znanego im z widzenia K. P., kiedy po pobiciu razem z oskarżonym i innymi dwoma nieustalonymi mężczyznami odbiegał od klatki schodowej; okoliczność, iż I. Z. nie rozpoznała wówczas oskarżonego nie miała tutaj większego znaczenia, skoro sam przyznał, że po scysji odszedł sprzed bloku. Logika wskazuje więc, że świadek K. P. był obecny na miejscu bezpośrednio po zajściu. Niewykluczonym jest, że zbiegł na dół ze swojego mieszkania za oskarżonym z którym był umówiony, nabiegając na szarpaninę, która zaczęła się kilka sekund wcześniej wraz z innymi dwoma mężczyznami, którzy jako pierwsi wyszli z klatki po zneutralizowaniu pokrzywdzonego, nie biorąc jednak jakiegokolwiek w nim udziału. To kilku lub kilkunastosekundowe „opóźnienie” K. P. tłumaczy, to iż kiedy został napadnięty przez oskarżonego, pokrzywdzony nie widział go na klatce na półpietrze ani parterze bo go tam jeszcze nie było. Nie mógł go też widzieć, kiedy był na wyższych kondygnacjach, gdyż układ klatki schodowej w typowym bloku ogranicza pole widzenia, nie daje po prostu takiej możliwości. W późniejszej fazie zajścia pokrzywdzony przemieszczał się z klatki na zewnątrz i z powrotem, będąc atakowanym przez K. B. i skupionym tylko na obronie, w ostatnim momencie przewrócił się na posadzkę i zasłaniał głowę rękoma, co wręcz uniemożliwiało obserwację czy ktoś stoi na półpiętrze. Rozbieżność ta okazała się więc pozorna a relacje obu mężczyzn da się częściowo pogodzić. W każdym razie niewykluczonym jest, że K. P. część zajścia widział.

Z jego relacji wynika, iż to oskarżony został zaatakowany głową przez pokrzywdzonego, zaś sam oskarżony nie wyprowadzał żadnych ciosów pokrzywdzonemu, jedynie szarpał się z nim. Po pierwsze, zeznania te stoją w sprzeczności nie tylko z relacjami T. H. (1) ale i z innym obiektywnym dowodem w sprawie, jakim jest opinia biegłego R. K.. Świadek nie potrafił logicznie wytłumaczyć, skąd wzięły się obrażenia na ciele pokrzywdzonego. Znamienne twierdzenie K. P., iż „ pokrzywdzonym pobił się sam na złość oskarżonemu” w kontekście braku wiedzy o zaburzeniach osobowości ofiary i skłonności do samookaleczeń, świadczyć może tylko i wyłącznie o silnej osobistej animozji świadka wobec pokrzywdzonego, której z resztą nie próbował przed sądem ukrywać i jednoczesnym bezkrytycznym stosunku do oskarżonego, będącego jego bliskim kolegom, którego chciał „za wszelką cenę” uchronić przed odpowiedzialnością karną. Relacje takie nie mogły z uwagi na emocjonalny stosunek świadka być uznane za obiektywne i stanowić podstawy ustaleń faktycznych w tym fragmencie.

K. P. nie potrafił również nawet wskazać, w jaką część ciała pokrzywdzony miał zadać pierwszy cios oskarżonemu, co jest zadziwiające, skoro miał stać kilka schodów wyżej i jak sam deklarował widzieć całe zajście w tym rzekome uderzenie głową.

Wreszcie wspólnej wersji oskarżonego i K. P. przeczy ich zachowanie bezpośrednio po zdarzeniu polegające na oddaleniu się (według świadków Z. i H. – na odbiegnięciu) z miejsca zdarzenia w towarzystwie dwóch innych mężczyzn. Z akt wynika, że oskarżony i pokrzywdzony są skonfliktowani, oskarżony na rozprawie zarzucałT. H. (1) złośliwość i wielokrotne prowokowanie go. Taki stan stosunków pomiędzy nimi istniał też w dniu 26 grudnia 2016 r. Gdyby więc doszło do bezpardonowego ataku T. H. (1)na K. B. i to w obecności naocznego świadka stojącego po stronie oskarżonego, którego skutki oskarżony odczuł na własnej skórze i mieniu (miał mieć guza na głowie, siniaki na ciele i uszkodzony telefon) należałoby spodziewać się, że oskarżony wraz z kolegą jako pierwsi powiadomią o napaści Policję, tak aby sprawca został ujęty a sprawa wyjaśniona. Z pewnością z takiej okazji „odegrania się” się na „uciążliwym sąsiedzie”, który sam wymagał od nich poprawnego zachowania i wzywał na nich Policję, za jakiego oskarżony i K. P. uważali pokrzywdzonego, K. B. nie mógłby przepuścić. Tymczasem oskarżony zachował się zgoła odmiennie. Mimo rzekomego „bycia ofiarą” postąpił wręcz typowo tak, jak zachowuje się osoba, która naruszyła porządek prawny i licząc się z ujęciem na miejscu przestępstwa, po prostu z niego uciekła ( wszak: „na złodzieju czapka gore”). Świadczą o tym wprost zeznania świadków I. Z. i S. H.cytujące wypowiedź odbiegającej grupy „uciekamy stąd, bo zaraz tu będą”. Innymi słowy, gdyby oskarżony nie miał nic na sumieniu nie było powodów, aby zbiegł z miejsca zdarzenia.

Nieprzypadkowa wydaje się również zbieżność zeznań świadków T. H., S. H. oraz I. Z. odnośnie wymiany zdań oskarżonego z jego matką U. B. (1), która zeszła na parter natychmiast po feralnym zdarzeniu i jej zachowania. Oskarżony dobitnie nie był zadowolony z tego, że jego matka zeszła na dół klatki co wyraził używając wulgaryzmów, podobnie jak U. B., która wyrzucała mu „to co zrobił T. H. (1)”, potem zaś odniosła zegarek i smycz należące do pokrzywdzonego do jego mieszkania przyznając wprost, że jej syn pobił właściciela tych przedmiotów. Matka poturbowanego syna, jak pokazuje doświadczenie życiowe z pewnością nie czyniłaby sobie fatygi zbierając przynależności napastnika, zanosząc je do jego domu. Natomiast logicznym wydaje się, iż taki gest mogła wykonać matka, czująca wstyd za zachowanie swojego dziecka i - w odróżnieniu od niego - empatię wobec ofiary.

Sąd dokonał również oceny zeznań świadków: R. A. (1), S. H. (1), I. Z. (1). Sąd ocenił je jako wiarygodne, aczkolwiek, miał świadomość, że zeznania te różnią się w pewnych szczegółach, co wynika przede wszystkim z tego, iż świadkowie obserwowali zajście z różnych perspektyw i w różnych wycinkach czasowych. Nie miały one jednak w sprawie kluczowego znaczenia, przy ustalaniu przebiegu zdarzenia, bowiem żaden ze świadków nie widział, bo widzieć nie mógł naocznie momentu, kiedy oskarżony zadawał ciosy pokrzywdzonemu.S. H. obserwowała przed wizjer i okno a klatka schodowa w której pokrzywdzony był powalony i kopany znajdowała się poza zasiągiem jej wzroku. To samo należy odnieść do I. Z. oraz R. A., którym widok do klatki i wejścia zasłaniały otwarte drzwi wejściowe do klatki.

Pozytywnie oceniono opinię lekarską autorstwa biegłego z zakresu medycyny R. K. jako opartą o pełen materiał badawczy w postaci dokumentacji lekarskiej. Przedstawiono w niej czytelne wnioski, które przejrzyście i logicznie uzasadniono. Okoliczności te w powiązaniu z wykształceniem biegłego, posiadanym tytułem naukowym, wieloletnim doświadczeniem zawodowym i eksperckim pozwoliły sądowi uznać wnioski opinii za własne.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

W myśl art. 157 § 1 kk, kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1 kk, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Z ustaleń w sprawie wynika, iż w dniu 26 grudnia 2016 r. oskarżony K. B. (1) zadawał pokrzywdzonemu T. H. (1) uderzenia rękoma oraz szarpał się z pokrzywdzonym kilkukrotnie przewracając go na chodnik i schody, zaś w ostatniej fazie zajścia, po przewróceniu na twarde podłoże zadał mu kilka kopnięć w głowę, ręce i w tułów powodując obrażenia ciała w postaci stłuczenia głowy, twarzy i czoła z otarciami naskórka i zasinieniami, stłuczenia okolicy oczodołowej lewej z obrzękiem i zasinieniem, złamania kości nosa i przyśrodkowej ściany zatoki szczękowej lewej bez przemieszczenia, stłuczenia lewego nadgarstka, stłuczenia lewego boku tułowia z zasinieniem, ogólnego potłuczenia ciała.

Rozmiar tych obrażeń, ich rozległość, umiejscowienie i liczba a także czas naruszenia czynności narządów ciała nakazywały ich zakwalifikowanie z art. 157 § 1 kk.

Oceniając stopień winy oraz stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego należy mieć na uwadze okoliczności poprzedzające zdarzenie opisane w akcie oskarżenia. Istotne jest także ustalenie motywu, jakim kierował się oskarżony oraz postaci jego zamiaru. Stwierdzić więc należy, iż zachowanie oskarżonego zostało podjęte niejako w odwecie za dotychczasowe działanie pokrzywdzonego, zawiadamiającego często Policję o naruszaniu porządku domowego przez oskarżonego i jego kolegów. Pokrzywdzony przed atakiem oskarżonego zachowywał się spokojnie, po prostu wracał z rannego spaceru z psem, nie prowokował oskarżonego. Sposób w jaki działał sprawca, kopiąc na wpółprzytomnego pokrzywdzonego, świadczy o zamiarze wyrządzenia mu dodatkowej dolegliwości już po uzyskaniu fizycznej przewagi. Oskarżony, zadając ciosy w tak newraligczną części ciała jaką jest głowa, działał celowo, z zamiarem zadania pokrzywdzonemu bólu, zdawał sobie sprawę z tego, że jego ciosy mogą doprowadzić do naruszenia funkcji organizmu pokrzywdzonego. W świetle tych wszystkich okoliczności oraz uwzględniwszy rozmiar i charakter obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego stwierdzić należy, iż społeczna szkodliwość czynu oskarżonego jest stosunkowo znaczna. Zachowanie oskarżonego było sprzeczne z prawem, nie mieściło się w ramach żadnego z kontratypów, było więc bezprawne.

W sprawie istniały pełne podstawy do przypisania oskarżonemu winy, bowiem brak było jakichkolwiek podstaw faktycznych do przyjęcia istnienia po jego stronie okoliczności ją wyłączających lub ograniczających.

Przy wymiarze kary na niekorzyść przyjęto stosunkowo wysoki stopień społecznej szkodliwości, którego probierzem były motyw działania, sposób popełnienia czynu, skutki zdrowotne dla ofiary, działanie pod wpływem alkoholu i publiczne. Z drugiej strony nie można zapomnieć, że oskarżony jest osobą w stosunkowo młodym wieku i nie był dotąd karany.

Dlatego też wymierzono mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, jako adekwatną do stopnia winy i społecznej szkodliwości.

Mając na uwadze młody wiek oskarżonego oraz fakt, iż nie był wcześniej karany, sąd uznał iż jego zachowanie jest młodzieńczym wybrykiem, który nie powtórzy się w przyszłości, więc wystarczającym, dla osiągnięcia wobec niego celów kary będzie warunkowe zawieszenie jej wykonania. W ocenie Sądu okres próby w wymiarze 2 lat pozwoli na kontrolę zachowania oskarżonego w tym realizacji nałożonego obowiązku i środka karnego oraz na zweryfikowanie postawionej przez Sąd pozytywnej prognozy kryminologicznej.

Zawieszając wykonanie kary, Sąd był zobligowany do orzeczenia jednego z obowiązków przewidzianych w art. 72 k.k. W przedmiotowej sprawie, Sąd doszedł do przekonania, że zasadnym będzie zobowiązanie oskarżonego do powstrzymywania się od spożywania alkoholu w pobliżu miejsca zamieszkania w okresie próby. Oskarżony, jak ustalono, wraz ze swoimi znajomymi, spożywał wielokrotnie alkohol w okolicach bloku mieszkalnego, a na tle tych sytuacji dochodziło do konfliktów z pokrzywdzonym i innymi sąsiadami. Również w czasie zdarzenia znajdował się pod jego wpływem. Choć brak dowodów na nadużywanie przez niego alkoholu, tym bardziej uzależnienie, nie można zaprzeczyć że po spożyciu alkoholu nie ma samokontroli i puszczają mu moralne hamulce, prowadząc do łamania porządku prawnego. Dlatego też ze względów prewencyjnych i dyscyplinujących oskarżonego należało dążyć do ograniczenia możliwości picia przez K. B. alkoholu.

Sąd orzekł również, na podstawie art. 71 § 1 kk karę grzywny wobec oskarżonego w liczbie 100 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 10 złotych, jako jedną z kompleksu penalnych dolegliwości płynących z wyroku, które miały realnie dotknąć oskarżonego.

Wysokość stawki dziennej grzywny ustalono mając na uwadze to, że oskarżony pozostaje aktualnie bezrobotny i pozostaje na utrzymaniu rodziców.

Mając na uwadze, iż pokrzywdzony doznał szkody na osobie, Sąd, przy zastosowaniu art. 46 § 2 kk orzekł nawiązkę w wysokości 3.000 na rzecz pokrzywdzonego zamiast środka kompensacyjnego. Wysokość orzeczonej na podstawie art. 46 § 2 k.k. nawiązki winna być miarkowana z uwzględnieniem rozmiaru szkód, ale szczególnie rozmiaru krzywdy wyrządzonej pokrzywdzonemu, ocenianej zwłaszcza przez pryzmat subiektywnych doznań ofiary przestępstwa, sposobu działania sprawcy, jak również tego, jaki wpływ na stan psychiczny osoby pokrzywdzonej wywołało znalezienie się w sytuacji ofiary przestępstwa właśnie. (wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 21 maja 2015 r. II AKa 61/15). W tym przypadku, Sąd uznał, że kwota 3.000 złotych odpowiada zakresowi cierpień, jakich doznał pokrzywdzony w trakcie zajścia oraz czasowi jego rekonwalescencji po zdarzeniu.

Pokrzywdzony za pośrednictwem pełnomocnika, domagał się zasądzenia od oskarżonego 10 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia. W ocenie Sądu, strona, reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika nie przedstawiła na tę okoliczność wystarczających dowodów ani też nie wykazała się odpowiednią inicjatywą dowodową. Nie wnioskowano chociażby o przeprowadzenie opinii biegłego na okoliczność ustalenia rozmiaru uszczerbku na zdrowiu, jakiego doznał pokrzywdzony bez którego orzekanie o zadośćuczynieniu jest praktycznie wykluczone. Mając wystarczający materiał aktowy na rozstrzygnięcie o odpowiedzialności karnej już na pierwszej rozprawie, sąd nie widział podstawy prawnej ani potrzeby faktycznej, aby w takim układzie procesowym z urzędu gromadzić dalszą dokumentację lekarską i zasięgać kolejnej opinii biegłego na okoliczność uszczerbku na zdrowiu, która może być przedmiotem, bliższego tej materii, procesu cywilnego. Stąd też z uwagi na ubogość materiału dowodowego w tym zakresie orzeczono w miejsce środka kompensacyjnego nawiązkę.

Na podstawie art. 627 kpk w zw z art. 629 kpk zasądzono od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego obowiązek zwrotu poniesionych wydatków na które złożyło się wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika. Wynagrodzenie pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej ustalono na podstawie § 11 ust 2 pkt 3, § 15, § 16 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie z 22 października 2015 r. (Dz.U. z 2015 r., poz. 1800).

Sąd w oparciu o art. 627 kpk obciążył oskarżonego obowiązkiem zwrotu wydatków na rzecz Skarbu Państwa , na które złożyły się:
- opłata w wysokości 280 złotych ustalona na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 3 i art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych ( Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm. );

- ryczałt za doręczenia w postępowaniu przygotowawczym i przed sądem I instancji w wysokości – łącznie 40 złotych na podstawie art. 618 § 1 pkt 1 kpk i §1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2003 roku w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym ( Dz. U. z 2003 roku, Nr 108, poz. 1026 );

- opłata za wydanie karty karnej z Krajowego Rejestru Karnego w wysokości 30 złotych na podstawie art. 618 § 1 pkt 10 kpk i §3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18. 06. 2014 roku w sprawie opłat za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego ( Dz. U. z 2014 roku , poz. 861);

- należności biegłego w wysokości 120,00 złotych na podstawie art. 618 § 1 pkt 9 kpk,

- 516,60 złotych tytułem nieopłaconej pomocy z urzędu udzielonej oskarżonemu na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk,

W sprawie nie ustalono okoliczności przemawiających za zwolnieniem podsądnego z ponoszenia kosztów sądowych. Co prawda oskarżony jest osobą bezrobotną, ale jest zdrowy, w pełni sił, bez zobowiązań alimentacyjnych i może podjąć nawet prace dorywcze, aby zdobyć gotówką na należności.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Mirosława Krzaczyńska-Motyl
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim
Osoba, która wytworzyła informację:  Rafał Nalepa
Data wytworzenia informacji: